środa, 4 września 2013

Kultura gwałtu, czyli o romansie mediów i społeczeństwa z przestępcami seksualnymi.

W piątek 30 sierpnia 2013 r. późnym wieczorem na terenie Lasu Kabackiego doszło do zgwałcenia przypadkowej biegaczki przez mężczyznę, lat ok. 35, bardzo silnego, o muskularnej budowie ciała, przynajmniej 190 cm wzrostu, mającego ciemne włosy o długości kilku centymetrów, twarz owalną i mocno opaloną skórę. Sprawca tego przestępstwa cały czas nie został ujęty przez Policję. Sprawca cały czas jest poszukiwany. Na okoliczność ujęcia wspomnianego sprawcy, Policja sporządziła portret pamięciowy. Na chwilę obecną nie ma świadków tego zdarzenia.
Jeśli widziałeś / widziałaś tego sprawcę, lub też jeśli byłeś / byłaś świadkiem tego zgwałcenia, albo jeśli posiadasz w tej kwestii jakąkolwiek informację - nie czekaj, tylko koniecznie zgłoś się jeszcze dziś do najbliższego komisariatu Policji na terenie całego kraju lub zadzwoń pod numer 997 lub 112. Z kolei, jeśli przebywasz za granicą i widziałeś / widziałaś tego człowieka - nie czekaj, tylko koniecznie zgłoś się jeszcze dziś do najbliższego komisariatu Policji w kraju, w którym obecnie przebywasz lub zadzwoń pod numer 112.

Prowokacja zgwałcenia - mit stworzony na czyj użytek?
Jakiś czas temu, a w zasadzie dawno temu, spotkałem się z dość kontrowersyjnym określeniem "kultura gwałtu". Niestety niezależnie od kontrowersji występujących wokół tego pojęcia, kultura gwałtu jak najbardziej istnieje i jak najbardziej jest realna.

Poszukiwany gwałciciel z Lasu Kabackiego.
Widziałeś/widziałaś go? Dzwoń: 997 lub 112.
W dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej" (tj. wyd. z 4 września 2013 r.), Lidia Ostałowska w swoim artykule pt. "Zgwałcił bo sprowokowała?" trafnie opisała zjawisko przerzucania przez samo społeczeństwo winy sprawcy zgwałcenia na ofiarę, a w tym także wspomniała o licznych opiniach wygłaszanych przez internautów, tudzież przez pewną część społeczeństwa - wspominających o tym, że zgwałcona biegaczka, która biegała w miejscu dość niebezpiecznym i w dość niebezpiecznych okolicznościach - "doigrała" się.
Niestety wypada wspomnieć, że tego typu skandaliczne opinie występują nie tylko wśród tzw. przypadkowego społeczeństwa - posługując się dość kontrowersyjną, choć trafną w tym momencie terminologią Jerzego Urbana - ale również opinie te występują w mediach, a przynajmniej same media podsycają myślenie mające przerzucić w konsekwencji całą odpowiedzialność (bądź jej część) ze sprawcy na ofiarę. Chociażby we wczorajszych wiadomościach w popularnych stacjach telewizyjnych, gdy poinformowano o wspomnianym zgwałceniu, to: z jednej strony poinformowano o okolicznościach tego czynu, jak również wspomniano o poszukiwanym sprawcy, ale jednocześnie zaczęto wspominać o tym jak to sama ofiara niejako sprowokowała ów czyn w ten sposób, że zdecydowała się na bieganie późnym wieczorem, po lesie i co więcej, po ścieżkach tego lasu niezbyt często uczęszczanych.
Owszem, faktem jest, że są pewne okoliczności, które sprzyjają - jedne bardziej, drugie mniej - nastąpieniu przestępstwa; te okoliczności dość szczegółowo metodami naukowymi bada m.in. wiktymologia, a więc nauka o ofierze przestępstwa. Niezależnie jednak od tego, media powinny przede wszystkim w swoim przekazie po pierwsze informować o tego typu czynach, po drugie powinny przyczyniać się do ujmowania sprawców przestępstw przez organy ścigania, ale przede wszystkim powinny pokazywać ofiarę li tylko jako ofiarę i tym samym media nie powinny mówić o tym, że ofiara przykładowo nierozsądnie się zachowała i że rzekomo "sprowokowała" przestępstwo, bo tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak prowokacja, czy zachowanie nierozsądne.
Należy wiedzieć i jednocześnie z całą mocą podkreślić, że nikt nie ma prawa na nikim popełnić żadnego przestępstwa. Nie istnieją jakiekolwiek usprawiedliwienia dla bytu jakichkolwiek przestępstw. Co więcej, należy wreszcie skończyć z mitem tzw. "prowokowanego" przestępstwa, bo nie ma czegoś takiego jak "prowokacja przestępstwa". Jeśli ktoś nie ma woli skrzywdzenia drugiego człowieka, to niezależnie od bytu, tudzież nasilenia "prowokacji" - po prostu do skrzywdzenia drugiego człowieka nigdy nie dojdzie. Poza tym, ilu innych biegaczy wspomniana biegaczka w trakcie swojego feralnego biegu minęła? Kto tę kobietę zgwałcił? Czy ta kobieta została zgwałcona przez ktoś kogo ona rzekomo prowokowała? Nie! Ta kobieta została zgwałcona przez gwałciciela, który wyszedł z domu z intencją napadnięcia przypadkowej kobiety i zgwałcenia jej. Taka jest prawda i o tym powinny media mówić!
Jeśli by media w taki sposób właśnie mówiły, a więc nie tylko o obecnie przywołanym przestępstwie, ale również o innych przestępstwach nazywając przestępców po imieniu, to wówczas faktycznie nie istniałaby tzw. kultura gwałtu. Dopóki zaś w mediach będzie się wspominać o rzekomym "sprowokowaniu" przestępstwa przez ofiarę, czy też dopóki będzie się mówić o rzekomym braku rozsądku ofiary, dopóty będziemy mieli do czynienia nie tylko z kulturą gwałtu, ale również z szeroko pojętą kulturą przestępstwa.

Marsz Szmat, czyli hipokryzja społeczeństwa w pełni obnażona.
Warto na koniec przywołać casus tzw. Marszu Szmat, który to się odbył w dniu 18 maja 2013 r. w Warszawie, w Polsce. Dla przypomnienia należy wspomnieć, iż Marsz Szmat to cykl międzynarodowych protestów przeciwko przemocy seksualnej, a zwłaszcza przemocy seksualnej wobec kobiet. Nazwa "Marsz Szmat" wzięła się z dość powszechnego przekonania panującego wśród sprawców przestępstw seksualnych o tym, iż ofiara przestępstwa seksualnego jest niczym innym jak "szmatą" - "szmatą" w oczach sprawcy. Marsz Szmat począwszy od swojej dość kontrowersyjnej nazwy, a skończywszy na formie protestu, ma na celu szokować, ale co ważne, szokować nie dla samego szokowania, lecz szokować celem zwrócenia uwagi społeczeństwa na niezwykle poważne zjawisko przemocy seksualnej, które to zjawisko jest jednocześnie jednym z tematów tabu właściwie wszystkich społeczeństw i kultur. Z racji tego, iż przestępczość seksualna należy do jednego ze wspomnianych tematów tabu, tym samym ofiary tychże przestępstw mają szczególnie utrudnioną drogę do dochodzenia sprawiedliwości, zaś potencjalne ofiary przestępstw seksualnych przez ową aurę tajemniczości i swego rodzaju społeczną zmowę milczenia są znacznie bardziej narażoną grupą społeczną na zagrożenie przestępstwem niż jakiekolwiek inne grupy potencjalnych ofiar.
W każdym bądź razie, powracając do głównego wątku niniejszego artykułu, warto zwrócić uwagę na znieczulicę i kompletny brak zrozumienia dla powyższej inicjatywy przez dość pokaźną grupę polskiego społeczeństwa, jako że Marsz Szmat spotkał się z niemal stuprocentowym potępieniem ze strony Kościoła katolickiego w Polsce, jak również czołowych polskich ugrupowań prawicowych.

Pointa bez pointy.
W tym momencie szczerze mówiąc nie wiem jak zakończyć ten artykuł. Właściwie zamiast go kończyć, dopiero go rozpoczynam, bo zamiast zmierzać do konkluzji przypominam sobie co raz więcej przykładów i konkretnych spraw karnych, w których społeczeństwo i media ukazują pełnię swojej hipokryzji, a więc zarazem deklarowanej zbiorowej nienawiści wobec sprawców przestępstw seksualnych, oraz sprawców wszelkich innych możliwych przestępstw, a z drugiej strony chęci przerzucania przez to samo społeczeństwo i przez te same media winy ze sprawcy przestępstwa na ofiarę, mówiąc, że rzekomo ofiara sama sprowokowała nastąpienie przestępstwa, czy wręcz, że ofiara rzekomo "sama tego chciała".
Jak długo ta dość schizofreniczna sytuacja będzie się utrzymywać? Jak długo społeczeństwo wraz z mediami będzie inicjować i podtrzymywać stan, w którym mamy do czynienia z wtórną, a nawet wielokrotną wiktymizacją?
Pytania te oczywiście zadaję wyłącznie retorycznie, bo ta chora sytuacja nigdy nie zniknie. Ludzie mają potrzebę krwi i poniżenia drugiego człowieka. Ludzie chcą z jednej strony karać sprawców i mają potrzebę zadawania im najbardziej wyrafinowanego i okrutnego cierpienia, a równocześnie mają potrzebę sięgnięcia po ofiarę po to tylko aby ją jeszcze bardziej zgnoić i zdeptać.
Nie odkryłem w powyższych moich spostrzeżeniach niczego nowego. Po prostu mówię jako jedna z wielu osób kategoryczne „nie” wobec hipokryzji i stosowania podwójnych standardów, a przede wszystkim mówię kategoryczne „nie” wobec przemocy i wobec gloryfikowania i kultu owej przemocy. Mówię „nie” wobec kultury gwałtu, kultury przestępstwa, kultury przemocy.