sobota, 31 maja 2014

Kilka słów refleksji po pogrzebie generała Wojciecha Jaruzelskiego.


W dniu wczorajszym (31-go maja 2014 r.) na warszawskich Powązkach odbył się pogrzeb zmarłego w niedzielę (25-go maja 2014 r.) generała armii Wojciecha Jaruzelskiego, pierwszego prezydenta III RP, ostatniego przywódcy PRL, współtwórcy Okrągłego Stołu, a jednocześnie współautora Stanu Wojennego. Pogrzeb miał charakter państwowy z zachowaniem wszelkich wymogów dla pochówku wojskowego należnego wysokiemu oficerowi. Pogrzeb ten był poprzedzony katolicką mszą, która odprawiona została w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Pogrzeb ten wzbudził szereg kontrowersji antagonizując ponownie środowiska lewicowe i prawicowe, jak również środowiska postkomunistyczne ze środowiskami dawnej opozycji. Nie brak było na pogrzebie incydentów mających na celu zakłócenie uroczystości żałobnych. Spór oczywiście był zarówno o samą postać generała Jaruzelskiego, jak również o to jaki należy się generałowi pochówek mając na uwadze całokształt jego działalności.

Nie mam zamiaru jednak czynić tu rozważań na temat samej postaci generała Jaruzelskiego, ani na temat tego w jaki sposób powinien być pochowany, jako że na ten temat z każdej strony tego sporu wypowiedziano się w sposób wystarczający i kompletny.

Pisząc o tej sprawie chcę wskazać na zupełnie inny problem i myślę, że o wiele ważniejszy niż to jedno konkretne zdarzenie w postaci pogrzebu generała. Mianowicie, w problemie pogrzebu generała Jaruzelskiego uderzyło mnie coś zupełnie innego. Otóż: jak niewiele potrzeba aby Polak z Polakiem rozpoczął wojnę? Jak niewiele potrzeba aby Polacy zapałali chęcią do walki między sobą?
Chyba źródło tego problemu tkwi m.in. w tym, że ludzie nie zadają sobie pytania „co można zrobić aby wspólnie tworzyć wspólne państwo mimo różnic światopoglądowych?”, lecz „co zrobić aby to państwo przejąć i urządzić zgodnie ze swoją wizją?”. Może powinniśmy wszyscy zmienić sposób myślenia? Może powinniśmy porzucić podziały, których nie da się niczym zasypać?
Pochodzę z rodziny opozycyjnej, której w okresie Stanu Wojennego zwłaszcza generał Jaruzelski był wrogiem, a wręcz nawet śmiertelnym wrogiem, jako że państwo rządzone przez generała Jaruzelskiego zagrażało nie tylko socjalnie, ale i biologiczne moim Rodzicom i mnie samemu.
Mimo to, nie chcę wieszać nikogo na ani drzewach, ani na latarniach (nawiązując do niektórych okrzyków na pogrzebie generała). Chciałbym aby wreszcie Polska stała się wspólnym domem dla wszystkich. Co więcej, skoro nie udało się rozliczyć i osądzić ludzi tamtego systemu w okresie transformacji, to tym bardziej nie ma sensu sądzić kogoś kto jest w trumnie, a w przypadku generała Jaruzelskiego - w urnie.
Poza tym, moi Rodzice i inni Opozycjoniści - walczyli o wolną Polskę, która będzie rzeczywiście demokratycznym państwem prawnym, w którym organy władzy publicznej będą działały na podstawie i w granicach prawa z poszanowaniem praw podstawowych (praw człowieka). Skoro tak, to uszanujmy przepisy powszechnie obowiązującego prawa, które może, a nawet na pewno, niekoniecznie są we wszystkich sprawach dobre i słuszne, ale jednak stanowią one o pewnym określonym porządku - co ważne, porządku demokratycznym opartym o prawo, w którym dla każdego jest miejsce do życia.
Odnośnie generała Jaruzelskiego i jego sytuacji prawnej, to stwierdzić należy, iż nie był on osobą prawomocnie skazaną za jakiekolwiek przestępstwo. Generał Jaruzelski nie był tym bardziej skazany przez Trybunał Stanu, a w tym nie został on pozbawiony posiadanych przezeń tytułów i odznaczeń. Wreszcie generał Jaruzelski nigdy nie został zdegradowany - do końca swoich dni był generałem armii (po przejściu na emeryturę: generałem armii w stanie spoczynku).
Od powyższej więc strony, generałowi Jaruzelskiemu należał się taki pogrzeb jaki miał, a więc państwowy i z honorami należnymi wysokiemu oficerowi.
Co do osądu postaci w tym momencie historycznej jaką był generał Jaruzelski, to pozostawmy ów osąd historii. Na pewno jednak nie sądźmy ani generała Jaruzelskiego, ani żadnego innego człowieka nad jego trumną.
Co ważne, niezależnie od podziałów jakie występują wśród Polaków, niech wreszcie dla Polaków wspólnym i jednoczącym mianownikiem będzie wreszcie Polska. Wszak to zjednoczenie jest warunkiem dla „być, albo nie być” Polski i Jej pozycji w Europie i w świecie.