poniedziałek, 25 grudnia 2017

Po raz pierwszy i ostatni publicznie na temat uchodźców i imigrantów.

Papież Franciszek na tegorocznej pasterce wspomniał, iż nie można ignorować losu milionów imigrantów. Dodał, że "miliony ludzi uciekają, tak jak Józef i Maryja" (źródło: link do artykułu na ten temat). Kilka słów mojego komentarza:

Papież Franciszek niestety nie odróżnia imigrantów od uchodźców, a to jest akurat poważny błąd. Uchodźcy to ogólnie ludzie uchodzący (uciekający) przed wojną i prześladowaniami ze swojego państwa, natomiast imigranci, to ludzie, którzy przybywają na dane miejsce bez związku ze wspomnianą wojną i prześladowaniami. Uchodźców powinniśmy przyjmować bez ograniczeń i bez jakichkolwiek warunków na takiej zasadzie jak udzielamy (a przynajmniej powinno się udzielać) pomocy naszym bezdomnym i chorym. Co do zaś imigrantów, to powinno się ich przyjmowanie pozostawić polityce imigracyjnej państw, gdzie jedne potrzebują więcej imigrantów, jak np. Niemcy, czy Francja w latach 70-80 XX w., a inne nie potrzebują.
Tylko nie przyjęcie uchodźcy w mojej prywatnej opinii jest grzechem, jako że jest to grzech nieudzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia dla jego przede wszystkim życia.
Papież jednocześnie zdaje się zapominać, że jeżeli mamy udzielać pomocy, to powinniśmy to czynić w sposób odpowiedzialny, jako że gdy udzielamy pomocy, to tym samym bierzemy odpowiedzialność za osobę, której pomocy udzielamy. Nasze państwo nie jest tak bogate jak Francja, Niemcy, UK, czy państwa Beneluksu i tym samym nie mamy środków do tego, aby udzielać obcokrajowcom pomocy w takiej skali, jak to czynią wyżej wspomniane państwa. Polska pomaga uchodźcom na tyle, ile jest w stanie.
Poza tym, papież również zapomina, że ci imigranci z Afryki, którzy milionami teraz szturmują Europę - nie są zainteresowani przenosinami do Polski, Czech, Słowacji, Bułgarii, Rumunii, czy Węgier, a więc do byłych państw satelickich byłego ZSRR. Ci ludzie płynąc do Europy czym się da przez Morze Śródziemne mają bardzo konkretny cel: Skandynawia i państwa zachodniej Europy, bo tam jest z prawdziwego zdarzenia zabezpieczenie socjalne i tam jest także dobrze płatna praca, oraz dobra edukacja dla dzieci i dla tych wszystkich, którzy myślą o doskonaleniu zawodowym. Co jest istotne, wspomniani imigranci są doskonale zorientowani i świadomi różnić ekonomicznych pomiędzy nowymi członkami Unii Europejskiej, a tymi "prawdziwymi" zachodnimi.

Na koniec, chciałbym także wspomnieć, iż wkurza mnie to, że do dyskusji na temat uchodźców i imigrantów dołączają różnej maści rasiści i ksenofobowie, jako że dyskusja na ten temat powinna być merytoryczna i pozbawiona jakichkolwiek uprzedzeń rasowych, narodowościowych i religijnych. Wspomniani rasiści i ksenofobowie najzwyczajniej swoimi uprzedzeniami wypaczają tę dyskusję i doprowadzają do polaryzacji stanowisk. Wielką szkodą jest to, że rządy niektórych państw "nowej" Unii Europejskiej dopuszczają do tej dyskusji wspomnianych rasistów i ksenofobów, i co więcej same się odwołują w swej retoryce do najciemniejszej w tym zakresie strony ludzkiej natury, czyli do stereotypów i uprzedzeń. Tak nie powinno być.

A na już sam koniec: szkoda, że nie mamy już takiego papieża jak Benedykt XVI.

niedziela, 24 grudnia 2017

Strzec tradycji – nie znaczy to bynajmniej ograniczać się tradycją, czyli o fajerwerkach i zwierzętach.

Sylwester co raz bliżej i jak co roku obrońcy zwierząt, oraz ekolodzy w trosce o naszych braci mniejszych, a więc o zwierzęta - apelują do wszystkich ludzi, a przede wszystkim do ludzi u władzy o rezygnację z tradycji urządzania pokazów sztucznych ogni z okazji zmiany daty w kalendarzu z 31-go grudnia na 1-go stycznia. Co należy myśleć o tego typu akcjach? Czy mają one jakikolwiek sens? Jak pomóc naszym braciom mniejszym? Przyjrzyjmy się temu problemowi nieco szerzej.

Bądźcie wzorowo bezlitośni.
Jeżeli faktycznie mamy być solidarni z naszymi mniejszymi braćmi, to przede wszystkim zrezygnujmy z jakiejkolwiek motoryzacji i tego wszystkiego co się składa na zgiełk miasta. Zwierzęta tracą orientację i doznają szoku nie tylko w Sylwestra, gdy są pokazy sztucznych ogni, ale także, gdy np. nagle przejedzie obok nich samochód - zwłaszcza, gdy przejeżdża obok psa, czy kota lub innego zwierzaka samochód uprzywilejowany na sygnale (intensywny sygnał świetlny i dźwiękowy) (źródło m.in.: A. Słyk-Przeździecka, Dlaczego koty nie lubią hałasu, wyborcza.pl, aq, Ptaki wyprowadzają się z miast. Bo jest za głośno, TVN24/TVN Meteo).
Plakat akcji fejsbukowe "Nie strzelam w
Sylwestra! Myślę o zwierzętach!"
zorganizowanej przez Towarzystwo
Opieki nad Zwierzętami - Oddział w
Jaworze
Powinniśmy także zrezygnować z jakichkolwiek robót budowlanych, jako że dźwięki, które wydawane są przy tego typu pracach są dla zwierząt również niezwykle szkodliwe i przykre, zwłaszcza, jeśli w pobliżu budowany jest jakiś nowy budynek, czy nie daj Boże wieżowiec (źródło: jak wyżej). Aby nie dopuścić do skrzywdzenia zwierząt zbyt dużym natężeniem dźwięku, wydaje się, iż optymalnym rozwiązaniem byłoby przeniesienie się ludzkości do lepianek lub ziemianek - wszak przy ich budowie praktycznie nie są wydawane jakiekolwiek dźwięki. A jeżeli okazałoby się, że również przy budowie lepianki, czy ziemianki wydawane są jakieś dźwięki, które mogłyby się okazać przykre dla naszych mniejszych braci, to nic nie pozostaje jak potraktowanie całej planety Ziemia jako jednego wielkiego domu.
Zrezygnujmy także z oglądania telewizji i słuchania muzyki w domu, jeśli mamy zwierzęta, jako że dźwięki te są również bardzo nieprzyjazne naszym mniejszym braciom (źródło: A. Słyk-Przeździecka, op. cit.).
Prof. dr hab. Hanna Gronkiewicz-Waltz
Prezydent m. st. Warszawy
(źródło: wolnosc24.pl)
Z kolei, ratusz warszawski podjął jakiś czas temu decyzję o skróceniu oficjalnego pokazu sztucznych ogni w 2017 r. o 3 minuty uwzględniając głosy ekologów, którzy ujęli się nie tylko za zalęknionymi kotami i psami, ale również za ptakami (źródło: TVN24/TVN Warszawa). Uważam, że to stanowczo za mało! W trosce o wspomniane ptaki powinniśmy całkowicie zrezygnować w pierwszej kolejności z lotnictwa, jako że ryk samolotów powoduje dezorientację ptaków, nie mówiąc o tym, że szereg ptaków ginie tragiczną i straszliwą śmiercią w turbinach samolotów - w 2013 r. zginęło ich na całym świecie ponad 11 tys! (źródło: Proceedings of the Royal Society - Biological Sciences) Zrezygnujmy również z lotnictwa wojskowego, które składa się m.in. z samolotów odrzutowych. Wszak już dawno stwierdzono, iż huk jaki wydaje samolot przekraczający barierę dźwięku płoszy dzikie zwierzęta, a jeśli chodzi o np. krowy, to powoduje, że oddają one mniej mleka.
Korea Północna - bodaj najbardziej
przyjazne na świecie państwo
dla zwierząt z punktu widzenia
zanieczyszczenia świetlnego
(źródło: lighting-gallery.pl)
Nie zapominajmy także, iż nasza współczesna cywilizacja zatruwa środowisko naturalne czymś takim jak światło palone zarówno w naszych domach, jak i na ulicach miast i miasteczek, które określane jest fachowo mianem "zanieczyszczenia świetlnego" (ang. light pollution). Co światło palone nocą przez współczesnego człowieka robi złego zwierzętom? Ano to, że zwierzaki mają zaburzony rytm biologiczny nocy i dnia, czyli tak zwany fotoperiodyzm, czego skutkiem może być m.in. zaburzenie ich rozrodczości poprzez nieprawidłowe funkcjonowanie ich gruczołów dokrewnych. Więcej: wspomniane wcześniej dzikie ptaki również tracą orientację (źródło m.in.: K. Tomasik, Zanieczyszczenie światłem, "Dzikie życie" z 2013 r. Nr 11 str. 233; N. Proskura, Jasna strona nocy... o zanieczyszczeniu światłem, www.ekologia.pl).

Co robić?
Włodzimierz Lenin jak wiadomo, wiecznie żywy, a skoro tak, to nadal żywe pozostaje jego nieśmiertelne pytanie stanowiące tytuł jego manifestu z 1902 r.: "Co robić?". I to pytanie powinniśmy sobie wszyscy zadać w trosce o zwierzęta. Z tych też względów, zrezygnujmy z naszych zwyczajów, kultury i ogólnie z cywilizacji. Wszak cała działalność współczesnego człowieka stoi w jawnej sprzeczności z dobrem zwierząt, a także z dobrem roślin, o których w tym całym świątecznym zamieszaniu najzwyczajniej zapomnieliśmy. Wszak rzeczą skandaliczną jest to, iż przemilczany pozostaje co roku dokonujący się holokaust drzew iglastych na potrzeby przekształcania ich w tzw. choinki świąteczne.

*) W niniejszym wpisie posłużono się następującymi cytatami Wł. I. Lenina: "Strzec tradycji - nie znaczy to bynajmniej ograniczać się tradycją" (źródło: M. Michalik, Patriotyzm. Tradycja i współczesność, Warszawa 1979: Wydawnictwo MON, str. 147), "Bądźcie wzorowo bezlitośni", "Co robić?" (Wł. I. Lenin, Что делать?, Stuttgart 1902: Verlag von J. H. W. Dietz Nachf.).