niedziela, 10 stycznia 2016

O sztafecie pokoleń nędznych osób fizycznych.

Jedna z moich dobrych koleżanek udostępniła na swoim koncie artykuł Rafała Drzewieckiego pt. Nasze dzieci to największe pierdoły na świecie? Hodujemy zombi, które nie wiedzą kim są, który ukazał się na łamach internetowego wydania "Gazety Prawnej" we wrześniu ubiegłego roku. Swoją drogą zdumiony jestem, że taki tekst ukazał się na łamach tej gazety, ale mniejsza o większość. Otóż, w artykule tym autor ogólnie przedstawia różnice występujące pomiędzy pokoleniem obecnych dzieci a pokoleniem ich rodziców, czyli także pokoleniem, do którego ja sam należę, mimo, że się nie czuję starym prykiem, choć prykiem metrykalnie chcąc nie chcąc już jestem.
Bez większego tu wchodzenia w szczegóły, autor ów wskazuje na to jak bohaterskim i wszechumiejącym, oraz wszechsprawnym było pokolenie nasze, gdy było w wieku naszych dzieci. Jednocześnie wspomniany autor wykazuje jak to nasze dzieci są nic niewarte w związku z tym, że większość z nich spędza swój wolny czas np. grając na konsoli/komputerze, a nie np. gania po podwórku z innymi dzieciakami. W sumie autor ten wytyka z jednej strony błędy wychowawcze popełniane przez moje pokolenie, a z drugiej strony wskazuje na martyrologię mojego pokolenia, które ponoć jest lepsze niż pokolenie naszych dzieci, które ma wszystko podane na tacy w formie elektronicznej, sterylnej i zgodnie z Unią Europejską.

Ja akurat nie czuję się ani lepszy, ani gorszy od pokolenia, które mogłoby być moimi dziećmi. Nie będę przy tym wspominał, że mam głęboko gdzieś i w poważaniu pokolenie, które mogłoby uchodzić za moje dzieci. Ale do rzeczy:
Otóż, uważam, że autor tego artykułu po prostu przesadza. W mojej ocenie wcale nie jest aż tak źle. Nadal pozostaje aktualne to, że jak ktoś jest ambitny i ma pomysł na swoje życie i wie czego chce, to zostaje kimś, a jak ktoś nie ma ambicji, nie ma pomysłu na swoje życie i nie wie czego chce, to zostaje właściwie nikim. Ludzie wciąż popełniają te same błędy i nie ma znaczenia czy ktoś miał WF z prawdziwego zdarzenia, czy miał WF tylko na papierze. Cały czas mamy podział ludzi na nędzne osoby fizyczne i na osoby, które zostają kimś. Cały czas także mamy podział na ludzi, którzy mają pecha życiowego i nie są w stanie się z tego pecha wydostać (np. brak zdrowia) i na tych, którzy niczego nie zrobią, a i tak mają wszystko. Nie ma co panikować i nie ma co idealizować swojej młodości i swojego dzieciństwa i powtarzać tych samych bzdetów i dyrdymałów, które każde jedno pokolenie powtarza, że za "moich czasów" było to i tamto, a teraz to gorzej i w ogóle źle. Nie ma kompletnie sensu także podbijać swojego wybujałego ego i swojej próżności dowodząc rzekomej wyższości swojego pokolenia nad pokoleniem młodszym, bo obiektywnie patrząc, to wszystkie pokolenia składają się z kilku zaledwie jednostek na prawdę wybitnych i wartościowych, a reszta to zaśmiecające naszą planetę nic niewarte przypadkowe społeczeństwo.

Odnosząc się do przykładów podanych przez autora wspomnianego na początku artykułu: Co za różnica czy ktoś był w harcerstwie i robił kupę w krzaki podcierając się liśćmi, czy też luksusowo defekował w tojtoja i podcierał się kilkuwarstwowym koloryzowanym papierem toaletowym w środku puszczy białowieskiej zgodnie z wymogami sanitarnymi SANEPID'u - i tak wszyscy na końcu zostają nędznymi podatnikami i ubezpieczonymi. Co za różnica czy ktoś jadł obsikane przez lisa jagody w dzikim lesie, czy też jadł przywiezione do lasu kremowe jogurciki o smaku owoców leśnych - i tak w dorosłości musi płacić podatki i na ogół pracować na umowach śmieciowych. Co za różnica czy ktoś za swojego dzieciństwa był w stanie zrobić 100 pompek i grać piłką lekarską na WF-ie, czy też siedział w szkolnej stołówce ze zwolnieniem w ręku z lekcji WF-u - i tak osoba taka dorobi się w co najmniej wieku średnim zawału serca, choroby wieńcowej, w przypadku mężczyzn - zaburzeń erekcji, a w przypadku kobiet - braku orgazmu. Co za różnica czy za młodu ktoś bawił się na trzepaku, czy grał na komputerze całe dnie i obżerał się chipsami popijanymi colą - i tak z wysokim prawdopodobieństwem zawrze w dorosłości nieudany związek małżeński, który zakończy się hucznym rozwodem i alimentami. Tak więc spokojnie.

Konkluzja: Wszystkie pokolenia są tak samo utalentowane, jak i są tak samo do d..y. Nie podbijajmy swojego ego niepowodzeniami naszych dzieci, bo takie same lub podobne błędy popełniali nasi rodzice i nasi dziadkowie, którzy ani nie byli lepsi od nas, ani nie byli gorsi, lecz w większości byli tak samo przeciętni jak my sami i jak nasze dzieci, gdy będą one dorosłe.
Chrześcijanie mówią: prochem jesteś i w proch się obrócisz. A ja mówię: nędzną osobą fizyczną jesteś i nędzną osobą fizyczną pozostaniesz nawet jak się skrzykniesz z innymi i powołasz do życia nędzną osobę prawną.

1 komentarz:

  1. no różnica jest w relacjach społecznych - kiedyś się rozmawiało, teraz są komórki z funkcjami społecznościowymi. Nie ma czasu na wiele więcej. No i kiedys się chciało.... http://www.almoc.pl/img.php?id=3677

    OdpowiedzUsuń