Za odrzuceniem projektu głosowało 222 posłów, zaś przeciw było 178; wstrzymało się od głosu 9.
Obok głosu entuzjazmu przeciwników uboju rytualnego, nie brak było również głosów zwolenników wspomnianego uboju. Gdy mowa jest o zwolennikach uboju rytualnego, to wypada wspomnieć, iż nie bez racji wskazywali oni na hipokryzję przeciwników uboju rytualnego, którzy to przeciwnicy z jednej strony zakazują stosowania uboju rytualnego w celach religijnych, lecz równocześnie w ogóle nie sprzeciwiają się zadawaniu cierpienia zwierzętom przez myśliwych w trakcie polowań przeprowadzanych dla przyjemności, czy też jak to określają sami myśliwi - dla sportu.
Całej wymiany argumentów, a raczej wzajemnych ciosów - nie sposób wymienić w całości.
W tym artykule postanowiłem podzielić się z Wami moimi własnymi przemyśleniami na ten temat bez nawiązywania do poglądów i argumentów zarówno przeciwników, jak i zwolenników tzw. uboju rytualnego.
W każdym bądź razie, powiem tak: na pewno kwestia wprowadzenia ustawowego zakazu uboju rytualnego niczego nie zmieni w cierpieniu zwierząt. Przeciwnicy uboju rytualnego opisują i pokazują jak drastycznie wygląda ubój zwierzęcia wedle nakazów Tory i Koranu (oraz innych podobnej rangi ksiąg religijnych). Nikt jednak z tych przeciwników nie opisuje i nie pokazuje jak drastycznie wygląda ubój zwierzęcia wedle zasad wspomnianych przeciwników.
To co jednak jest dla mnie najbardziej rażące w tym wszystkim to, że wszystkie strony są zgodne w przedmiocie zabijania zwierząt. Wedle zarówno przeciwników uboju rytualnego, jak i wedle jego zwolenników: zwierzę musi być zabite - nikt nie przewiduje innej alternatywy niż śmierć zwierzęcia, która została zadana przez człowieka.
W tym momencie pojawia się następujące pytanie: czy zabijanie było i czy może być kiedykolwiek humanitarne i pozbawione cierpienia u istoty zabijanej?
Jako karnista na tyle ile znam medycynę i tanatologię sądową dotyczącą człowieka - muszę stwierdzić, że nie istnieje jakakolwiek forma nastąpienia śmierci, która to by absolutnie była pozbawiona cierpienia.
Mając na uwadze powyższe, śmiem twierdzić, iż śmierć niezależnie od tego w jaki sposób ona następuje - w każdym przypadku jest najgorszym możliwym doświadczeniem w życiu każdej jednej istoty. Stąd też, skoro śmierć i umieranie nie są pozbawione najgorszego możliwego cierpienia, to tym bardziej nie istnieje jakakolwiek forma świadomego pozbawienia życia drugiej istoty, która to forma by była wolna od bólu i cierpienia. Co więcej, analizując jako karnista, metody wykonywania kary śmierci wobec ludzi - nie natrafiłem na jakąkolwiek metodę, która to by była wolna od cierpienia, a w tym kara śmierci wykonywana w niektórych stanach USA poprzez podanie zestawu stosownych zastrzyków również nie eliminuje cierpienia u osób skazanych na tę karę.
Z kolei, analizując fenomenologię suicydologiczną, a więc różnorodność metod popełniania i usiłowania popełnienia samobójstwa, to również nie natrafiłem na jakąkolwiek metodę popełnienia samobójstwa, która by była wolna od bólu i cierpienia.
Powracając więc do zwierząt hodowanych dla celów spożywczych - hipokryzją jest mówienie o tym, że taka czy inna metoda uboju (zabijania) jest bardziej humanitarna, a inna mniej - podkreślmy przy tym raz jeszcze i z całą mocą, że chodzi o metodę uboju zwierzęcia, a więc mówiąc wprost: zabicia zwierzęcia.
W każdym bądź razie, zmierzając do końca mojego wywodu: muszę stwierdzić, iż obserwując toczącą się w chwili obecnej w Polsce dyskusję dotyczącą ewentualnej delegalizacji uboju rytualnego - nie widzę tu aby dobro zwierząt było na pierwszym miejscu. Widzę natomiast tylko i wyłącznie walkę o kapitał polityczny i kapitał finansowy ścierających się ze sobą frakcji politycznych i finansowych.
A na już sam koniec: muszę powiedzieć tylko tyle, że po prostu odczuwam wielki smutek z powodu tego, że nikt nie chce ostatecznie rozwiązać kwestii zadawania cierpienia zwierzętom. Niestety, do grupy wspomnianych osób muszę także siebie samego zaliczyć, jako że niezależnie od dyskomfortu, a wręcz wyrzutów sumienia jakie odczuwam wobec zwierząt zabijanych dla celów konsumpcji - nadal jem mięso i prawdopodobnie nie przestanę jeść..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz