poniedziałek, 25 maja 2015

Szpital zbytecznego cudu, czyli powrót do rzeczywistości

W ostatnią niedzielę wygrał wybory prezydenckie ostatecznie Andrzej Duda uzyskując przewagę nad dotychczasowym prezydentem RP Bronisławem Komorowskim w postaci 54%. Walka była zacięta i ostra. Co więcej, na ostatniej prostej obaj kandydaci na urząd prezydenta prześcigali się w obietnicach. Jak widać, obietnice ze strony Andrzeja Dudy kierowane do społeczeństwa i zmęczenie dotychczasowymi rządami prezydenta Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej wzięło górę.
Nie ma sensu w tej chwili dokonywanie refleksji przez sztab Bronisława Komorowskiego i wskazywanie tego co było złego w kampanii, bo szczerze mówiąc wszystko było w niej od samego początku złe. Zresztą, czas na taką refleksję był w I turze. W II turze zaś popełniono jeszcze więcej błędów niż w I turze. Ale nie będę tego analizował w tym momencie, bo jaka kampania Korowskiego była - każdy widział.
Tym czasem, na wieść o tym, że Andrzej Duda wygrał wybory i tym samym, że już wkrótce obejmie on urząd prezydenta w Polsce - wszelkie możliwe media w zależności od sympatii lub antypatii do środowiska Jarosława Kaczyńskiego, wieszczą bądź całkowity upadek Polski, a wręcz niemal katastrofę, zaś inni przeciwnie - wieszczą nadejście wielkiej zmiany.
Rys. Tomasz Wiater
A jaka jest rzeczywistość? Jeśli chodzi o nadzieje tych, którzy głosowali na Dudę, to są one płonne. Nic się w Polsce nie poprawi. Ludzie wykluczeni społecznie będą nadal wykluczeni społecznie. Podział Polski na Polskę „A” i na Polskę „B” będzie cały czas obecny i Duda żadnych tu cudów nie zdziała. Z kolei, jeśli ktoś jest chory i wymaga niedostępnej w Polsce terapii, to za prezydentury Andrzeja Dudy nadal będzie osobą poszukującą ratunku za granicą. Można oczywiście zastanawiać się nad tym na ile pomysły Dudy są realne i co więcej, ile z nich uda się zrealizować i jaki będzie ich koszt. Niemniej, poprawę na jaką mogą liczyć wyborcy Dudy, to tylko i wyłącznie poprawa ich poczucia estetyki - ot prezydentem nie będzie już jakiś starszy pan mający problem z lekką nadwagą i który popełnia od czasu do czasu lapsusy językowe, lecz będzie młody, w miarę przystojny człowiek przywiązany do poprawnego sposobu wysławiania się, w którym każde jedno słowo jest mocno przecedzone i przemyślane - jak to na prawnika przystało.
Katastrofa? Katastrofę wieszczą przeciwnicy Dudy. Więcej, owi przeciwnicy wieszczą nastanie jakiejś dyktatury. Tym czasem, jakiejś większej katastrofy nie będzie. Owszem, prezydentura Dudy może się okazać stratą czasu dla Polski, a zwłaszcza jeśli po odwołaniu profesora Belki z funkcji Prezesa NBP będzie powołany na przykład ktoś w rodzaju śp. Sławomira Skrzypka. Generalnie jednak nic się specjalnie złego w Polsce nie stanie. Może co najwyżej Polska będzie trochę bardziej bogoojczyżniana i nieco bardziej konserwatywna w zakresie światopoglądowym. Może również Polska będzie bardziej lewicowa, a nawet lewacka w zakresie programu gospodarczego i socjalnego. Może wreszcie Polska będzie lekko bardziej rozkradziona niż dotychczas, jako że przyjdzie przez 8 lat wyposzczona i wygłodzona od władzy i państwowych apanaży ekipa starych i młodych wilków. Wiadomo jednak, że po roku, a może 2-3 latach wszyscy się najedzą i ze spadku gospodarczego, który być może będzie miał miejsce za prezydentury Andrzeja Dudy i dalej, za premierowania Jarosława Kaczyńskiego - wszystko powróci do nijakiej normy, która w Polsce obowiązuje i z którą wszyscy obywatele tego kraju już się pogodzili. Wszak, czy prezydentem będzie Duda, Komorowski, czy jakiś iksiński, to i tak jest to kraj, w którym możemy być pewni, że nikt nie wynajdzie leku na raka, jak i nikt stąd nie wyniesie żadnego polskojęzycznego homo sapiens nie tylko na Marsa, ale nawet na orbitę okołoziemską - wszak gen. Mirosław Hermaszewski wyniesiony w kosmos w okresie PRL był wyniesiony przez ZSRR, a nie PRL. Jednym słowem, potęgi gospodarcze nie muszą się obawiać o to, że oto nad Wisłą już wkrótce pojawi się zagrażający im tygrys gospodarczy i potęga wojskowa.
Jeżeli więc Drogi Czytelniku nie jesteś szarą eminencją, a masz nieprzyjemność bycia nędzną osobą fizyczną i podatnikiem, to się o nic nie martw - nadal będziesz nędzną osobą fizyczną i podatnikiem, a jak dopisze Tobie szczęście, to może ubezpieczonym. Co najwyżej, woda w kranie będzie bardziej ciepła, albo bardziej zimna, a na pewno będzie bardziej święcona.
Na koniec jednak dodam, że ustępujący już z urzędu Bronisław Komorowski miał szansę po przegranej odejść z klasą. Szansy tej jednak nie wykorzystuje, lecz w tej chwili daje on lekcję wszystkim wyborcom, że obietnice składane w kampanii wyborczej są zawsze gruszkami na wierzbie. Mianowicie, prezydent Komorowski zaskoczył wszystkich wyborców w II turze tym, iż skieruje on do konsultacji społecznych projekt zmiany prawa do emerytury w postaci wprowadzenia możliwości przejścia na emeryturę po przepracowaniu 40 lat bez względu na posiadany wiek w momencie składania wniosku o emeryturę. Tym czasem teraz, gdy prezydent Komorowski przegrał, to się wycofał z tego projektu uzasadniając swoją decyzję tym, iż by miał on za mało czasu na wprowadzenie tego projektu w życie mając na uwadze, iż za niedługo oficjalnie ustąpi on miejsca prezydentowi-elektowi Andrzejowi Dudzie. Cóż, szkoda, że po raz kolejny prezydent Komorowski podjął tak krótkowzroczną decyzję. Wszak mógł on pokazać wszystkim wyborcom - zarówno swoim zwolennikom, jak i przeciwnikom, iż złożonych przez siebie obietnic on dotrzymuje. Co więcej, mógł on pomóc nieco zranionej Platformie, bo o wiele lepiej by było, gdyby owemu projektowi powiedział STOP Andrzej Duda, a nie Bronisław Komorowski. A tak zamiast zapewnienia pierwszego zgrzytu Dudzie, prezydent Komorowski popełnił kolejną gafę - tym razem jednak mogącą stanowić podsumowanie jego prezydentury, która przecież nie była tak beznadziejna jak w okresie przede wszystkim kampanii wyborczej prowadzonej przezeń w II turze.
Wypada jednak także wspomnieć już tak dla ścisłości, iż z lekcji danej przez ustępującego prezydenta bynajmniej nie skorzystają wyborcy Andrzeja Dudy, którzy bezkrytycznie pokładają wiarę w jego wszystkie obietnice niejednokrotnie większą niż tę wiarę, którą deklarują przy odmawianiu credo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz