wtorek, 11 sierpnia 2015

O żonie rybaka, czyli kilka słów o Pawle Kukizie

Na swoim fanpage’u wczoraj Paweł Kukiz odniósł się do artykułu łódzkiej Gazety Wyborczej, która wspomniała, iż agitował on podczas swojego koncertu na rzecz wzięcia udziału w referendum dotyczącym m.in. wprowadzenia w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych [kliknij tutaj aby zobaczyć artykuł]. Paweł Kukiz skrytykował takie podejście do sprawy ze strony dziennikarzy z łódzkiej wyborczej wspominając, że: „Tego w życiu bym się nie spodziewał! „Gazeta Wyborcza” mówi głosem PiS! Nazywa zachęcanie przeze mnie Obywateli do udziału w referendum ogłoszonym przez Bronisława Komorowskiego „zgrzytem” i „agitacją” polityczną. Niesamowite! Co na to Platforma Obywatelska? Tyle kasy w „GW” wpompowała!” [kliknij tutaj aby zobaczyć post]. Poniżej odniosę się Szanowni Czytelnicy do słów Pawła Kukiza w postaci mojego listu otwartego do niego.

Szanowny Panie Pawle..
Odpowiadając na Pana wczorajszy post zamieszczony na Pana fanpage’u na FB - powiem coś z zupełnie innej strony. Mianowicie, powinien się Pan zdecydować kim Pan jest: czy jest Pan muzykiem, czy politykiem. Tu już nie chodzi Panie Pawle o PiS, o PO, o „Gazetę Wyborczą”, o „Gazetę Polską”, czy o jakąkolwiek partię polityczną czy o jakiekolwiek medium z jakiejkolwiek strony światopoglądowej, czy politycznej. W momencie, w którym postanowił Pan zostać politykiem - w tej chwili Pan już nim jest - stracił Pan de facto wszystkie przywileje jakie Pan miał jako muzyk i tylko muzyk. Nawet jeśli Pan niczego nie będzie mówił na swoich koncertach, lecz będzie Pan tylko śpiewał, to choćby Pana obecność na takim czy innym koncercie będzie odbierana jako działanie polityczne.
Niech Pan zauważy, że jako muzyk i tylko muzyk trafiał Pan do wszystkich ludzi i otwarci na Pana byli wszyscy ludzie niezależnie od wyznawanego poglądu politycznego, czy od światopoglądu religijnego. Pana fanami i słuchaczami byli zarówno narodowcy, jak i socjaliści. Pana fanami i słuchaczami byli również zarówno ultrareligijni katolicy, jak i ateiści.
Teraz jednak, gdy rozpoczął Pan zabawę w politykę, to dzieli Pan w tym momencie los każdego jednego polityka. Los ten polega na tym, że polityk ma konkretnych adresatów w zakresie światopoglądu politycznego, a nierzadko także religijnego. Konsekwencją tego jest to, że adresaci Pana przekazu są po prostu sprofilowani tak jak są sprofilowani adresaci przekazu każdego jednego polityka.
Paweł KUKIZ - były kandydat na
Prezydenta RP, lider ruchu Kukiz'15,
muzyk, polityk antysystemowy chcący
pozostać bez struktur i bez programu,
na scenie muzycznej chce pozostać
muzykiem i tylko muzykiem
Gdy był Pan tylko muzykiem, to Pan był zwyczajnie i po prostu lubiany, albo nie lubiany. Gdy został Pan jednak politykiem, to ma Pan tak jak każdy polityk zwolenników i przeciwników. Jak Pan widzi, jest to kolosalna różnica w podejściu. Gdy był Pan muzykiem i ktoś Pana nie lubił, to najzwyczajniej w świecie zmieniał stację radiową, czy też kanał w TV, zaś w sklepie muzycznym nie kupował Pana płyt. Jednak obecnie, gdy jest Pan politykiem, to już nie jest tak prosto. Ci którzy są Pana przeciwnikami nie zmieniają stacji w radio, czy kanału w TV, lecz podejmują walkę z Panem. A skąd ta walka? - może Pan zapytać. Walka ta jest konsekwencją natury polityki jaką jest walka o władzę. Nawet jeśli Pan ma pokojowe podejście i zamiary do ludzi i do świata, to będąc politykiem i tym samym ubiegając się o jakikolwiek urząd - siłą rzeczy toczy Pan walkę z Pana konkurentami. Gdy Pan wygrywa, to zawsze ktoś musi zawsze przegrać. Poza tym, jako muzyk ma Pan wpływ po prostu na muzykę, względnie na kulturę i obyczaje jeśli jest Pan w tym zakresie szczególnie wybitny - i to wszystko. Gdy jednak staje się Pan politykiem, to wówczas partycypuje Pan w zmienianiu państwa i rzeczywistości zarówno całego społeczeństwa, jak i rzeczywistości poszczególnych ludzi określonych z imienia i nazwiska.
Jest Pan osobą dojrzałą jako muzyk, ale totalnie nie jest Pan dojrzały jako polityk. Owszem, w wielu wypowiedziach wypiera się Pan określania Pana mianem "polityk", ale zakładając ruch społeczny i do tego kandydując na urząd Prezydenta RP, a wcześniej kandydując do organu samorządowego (z sukcesem zdobywając mandat radnego do dolnośląskiego sejmiku wojewódzkiego), a teraz kandydując do Sejmu / Senatu - już Pan jest w pełni politykiem. Nawet jeśli Pan w tej chwili powiedziałby, że od dzisiaj nie jest Pan politykiem, lecz tylko i wyłącznie muzykiem, to już Pan nie zmieni konsekwencji swoich wcześniejszych decyzji.
Musi się Pan z tym pogodzić i nie złościć się na media, na partie polityczne i na ludzi. Musi się Pan także pogodzić z tym, że nie ma Pan już takich samych praw na scenie muzycznej jak ci, którzy są li tylko muzykami. Przykładowo Kazik Staszewski od czasu do czasu wypowiada swoje poglądy polityczne. Nigdy on jednak nigdzie nie kandydował, ani nie tworzył żadnych ruchów społecznych - zawsze on śpiewał i coś tam sobie mówił bardziej lub mniej sensownego. Stąd cały czas traktowany on jest jak muzyk, a więc ludzie albo go lubią, albo nie lubią. Muniek Staszczyk również od czasu do czasu wypowiada się wprost na temat polityki. Jednak on również nigdzie nie kandydował, ani nie tworzył żadnych ruchów społecznych. Tym samym on także jest tylko i wyłącznie muzykiem, zaś ludzie go albo lubią, albo nie lubią. Co ważne, nikt ani z Muńkiem, ani z Kazikiem nie walczy, bo zwyczajnie nie ma o co. Stąd ich występy na scenie niezależnie od tego co zaśpiewają, co powiedzą i w co się ubiorą - są traktowane tak jak są traktowane występy muzyków. Co najwyżej mogą oni wywołać tzw. skandal, którego efektem jest wzrost sympatii lub antypatii. W żadnym wypadku jednak nie ma mowy o wywołaniu jakiejkolwiek walki o cokolwiek i z kimkolwiek.
Pan natomiast już takich przywilejów nie ma i prawdopodobnie Pan tych przywilejów już nigdy nie odzyska. Nawet jeśli nie będzie Pan pojawiając się na scenie będzie chciał tylko sobie pośpiewać, to zawsze będzie każdy jeden Pana występ komentowany od strony politycznej. Politycznego przekazu opinia publiczna, media i politycy będą się doszukiwali w doborze Pana repertuaru, a jeśli to się okaże nie skuteczne, to chociażby Pan strój będzie uważany interpretowany politycznie. Ba! Politycznie będzie także komentowany każdy jeden Pana występ, w którym Pan li tylko ograniczy się do przekazu artystycznego.
Zresztą musi Pan także wiedzieć, że w momencie, gdy zaczął Pan „romansować” z polityką, to utracił Pan część fanów, którzy przestali Pana traktować jako muzyka. Dla wielu z nich stał się Pan bowiem politykiem, a więc osobą starającą się zmieniać państwo i ich rzeczywistość.

Epilog.

Najwyższy już czas Panie Pawle okrzepnąć jako polityk i skoro został Pan politykiem, to warto się już zachowywać jak polityk. Tego typu Pana oburzenia świadczą tylko o tym, że Pan się zwyczajnie nie nadaje ani do bycia politykiem, ani do bycia muzykiem. Natomiast - co warto podkreślić - jedyną rzeczą, którą Pan do tej pory dobrze sobie przyswoił ze świata polityki, to chcenie, chcenie i jeszcze raz chcenie. To akurat Panie Pawle wszyscy politycy świetnie opanowali. Może więc ma Pan zadatki na polityka. Pytanie w tym momencie jest tylko takie: jakim Pan będzie politykiem? Na chwilę obecną trudno powiedzieć o Panu, iż jest Pan poważnym politykiem: nie ma Pan programu, nie ma Pan struktur, a tylko bliżej nieokreślonych znajomych, których Pan zmienia jak rękawiczki, wreszcie nie ma Pan jasno sprecyzowanych poglądów, obraża się Pan na świat i ludzi - świetnie za to umie Pan zaśpiewać i zatańczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz