środa, 18 czerwca 2014

Kamieni kupa..

Tym razem krótko i na temat. Mój krótki komentarz do afery podsłuchowej i rewelacji wynikającej z rozmowy Ministra Spraw Wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i prof. dr hab. Marka Belki, Prezesa Narodowego Banku Polskiego.

Komentarz:
Fajnie, że się pojawiła afera, którą żyje obecnie cała Polska, czyli afera ze studiem nagraniowym w restauracji „Sowa & Przyjaciele”, bo wreszcie coś się odjazdowego dzieje. Do tej pory szczerze mówiąc wiało nudą - te same wojny i te same steki wyzwisk i różnego rodzaju mniej lub bardziej finezyjne inwektywy i złośliwości. Z takich „smaczków”, jakie ujawniło studio nagraniowe „Sowa & Przyjaciele” - do tej pory my internauci mieliśmy w zasadzie tylko „listę pryszczy na dupie” redaktora Tomasza Lisa[1], oraz „upierd***ny stół” redaktora Kamila Durczoka[2]. Tym razem mamy na prawdę sporo „kwiatków” do wyboru, a w tym debiut artystyczny ministra Bartłomieja Sienkiewicza na miarę sukcesu jego pradziadka Henryka w postaci przypomnienia znanej wielu pokoleniom mądrości ludowej zawierającej się w następującej sentencji: "ch*j, dupa i kamieni kupa". Można by powiedzieć, że minister Sienkiewicz odkrywa przed nami jako społeczeństwem na nowo to co było znane minionym pokoleniom - odkrywa i ratuje przed powszechnym zapomnieniem niczym Bracia Grimm, którzy szczęśliwie i skutecznie uratowali przez swoją twórczość wiele bajek, jak choćby bajkę o Czerwonym Kapturku czy o Jasiu i Małgosi.

Jednym słowem, minister Bartłomiej Sienkiewicz powinien zostać jeśli nie noblistą jak jego wspomniany pradziadek Henryk, to przynajmniej ministrem kultury i dziedzictwa narodowego (a zwłaszcza dziedzictwa narodowego) po opróżnieniu przez wyżej wymienionego niebawem i za pewne (chyba) stanowiska ministra spraw wewnętrznych..
Co do profesora Marka Belki, to mogę powiedzieć, że w tym momencie jako skromny magister i jeszcze bardziej skromny doktorant, na pewno powinienem zaktualizować swoje dotychczasowe wiadomości na temat Rady Polityki Pieniężnej, zaś na każdych moich zajęciach ze studentami winienem im wskazywać, że Rada Polityki Pieniężnej bywa zwyczajowo nazywana „pieprzoną” - powołując się w tym momencie oczywiście na autorytet prof. dr hab. Marka Belki - Prezesa Narodowego Banku Polskiego, który zresztą sam wspomniał, że jego autorytet w żadnym wypadku nie ucierpiał po jego wspólnym występie artystycznym ze wspomnianym ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem.[3]

Przypisy:

1 komentarz:

  1. Jak zawsze trafiłeś w sam środek, na dodatek z ulubioną przeze mnie, lekką nutą złośliwości :-) napisałes też,że krótko. Ja uważam,że wystarczająco,ponieważ ująłeś to co najistotniejsze. Polecam nie tylko ten artykuł ale cały blog!

    OdpowiedzUsuń