Kwestię tę pozwoliłem sobie przeanalizować z perspektywy Francji, w której większą część swojego czasu spędzam już od ponad czterech lat. Co istotne, do poruszonego zagadnienia odniosę się wyłącznie w oparciu o własne obserwacje, które mogą się wydać Szanownemu Czytelnikowi jak najbardziej słusznie subiektywne, jako że są one (i mają być) rzeczywiście subiektywne, bo są one rzeczywiście moimi własnymi obserwacjami i niczyimi innymi. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości i obawy dodam tylko, że wspomniane moje obserwacje są z trzeźwe. Czy są one trafne? W mojej subiektywnej ocenie moje subiektywne oceny są trafne i jak to rzekł jakiś dłuższy czas temu Jan Tomaszewski w jednym z wywiadów udzielonych Monice Olejnik: „mam swoje zdanie, z którym się zgadzam”.
Polska a rzeczywistość zza francuskiego szklanego ekranu.
Generalnie nie oglądam telewizji, ale zdarza mi się oglądać telewizję, a zwłaszcza wtedy, gdy nie mam innego wyjścia. Taka okoliczność zmuszająca mnie do oglądania szklanego pudełka pojawiła się niedawno, gdy musiałem spędzić dwa tygodnie ponad w jednym z paryskich szpitali. Współlokator z sali, na której leżałem przez większość czasu oglądał specjalny kanał telewizji francuskiej oczywiście, w której „leciały” non-stop maratony seriali (po pięć odcinków pod rząd każdy). Pan ten był uprzejmy jednak robić sobie przerwy między jednym a drugim serialem i włączał kanały informacyjne oczywiście francuskiej telewizji, jako że tylko kanały francuskie były dostępne w „telewizji szpitalnej”. Co ważne, ów pan, gdy chodzi o ranek, a dokładnie do godziny 12-ej oglądał same kanały informacyjne. Po godzinie 12-ej, a więc po obiedzie - jako że obiad był rozdawany w sam środek dnia - włączał maratony seriali. Wieczorem między godziną 20-stą a 22-gą również przerywał swój rytuał śledzenia wszystkich seriali „jak leci” i również oglądał wyłącznie o powyższej porze kanały informacyjne.
![]() |
| rys. Tomasz WIATER (źródło: WIATER w oczy) |
Absolutnie wydawcy najważniejszych stacji informacyjnych francuskich w ogóle o Polsce i o tym co się dzieje w Polsce nie informowali, a w tym nawet nie podawano informacji o Polsce i targających Polską aferach nawet w tzw. „michałkach”, a więc w wiadomościach podawanych z przymrużeniem oka zawierających informacje o ciekawostkach, anegdotach, a także o rzeczach na pół prawdziwych na pół humorystycznych. Jednym słowem, nic o Polsce nie mówiono. Chciałbym w tym momencie podkreślić, iż przebywałem w szpitalu wtedy, gdy tzw. „afera taśmowa” była na czasie i była bardzo, bardzo gorąca w Polsce. Chciałbym także w związku z tym podkreślić, iż polski rząd nie skompromitował się przed francuską opinią publiczną, iż dał się wraz ze wszystkimi polskimi służbami specjalnymi „okiwać” wspomnianemu biznesmenowi i kilku kelnerom. Dlaczego? Bo wydawcy francuskich stacji informacyjnych uznali, że prędzej się „przebiją” informacje o dwugłowym żółwiu odkrytym na Madagaskarze, czy o cudownym psie, który opanował rachunek różniczkowy.
By oddać w maksymalnym stopniu to co zaobserwowałem we francuskich mediach, gwoli uczciwości przed Szanownym Czytelnikiem i samym sobą - muszę wspomnieć, iż był jeden jedyny polski akcent we francuskich mediach i to w dodatku bardzo głośny, obecny również na pierwszych stronach większości francuskich gazet. Otóż, nie chodzi bynajmniej o to, że Polak zdobył nagrodę Nobla, czy dokonał jakiegoś przełomowego odkrycia, ale chodzi o zatrzymanie przez francuską Policję polskiego Konsula Honorowego w Monako niejakiego Wojciecha J., któremu postawiono zarzut zlecenia zabójstwa 77-letniej Heleny Pastor - monakijskiej miliarderki, a prywatnie teściowej wspomnianego Wojciecha J.
Innych polskich akcentów w ogóle nie widziałem, ani nie słyszałem we Francuskiej telewizji. Również jeśli chodzi o francuską prasę, to w ogóle o Polsce się nie mówi, a jeśli już jest jakaś wzmianka o tym co się dzieje w Polsce, to razem ze wzmiankami z innych krajów Europy wschodniej, w których korupcja i łamanie praw człowieka niejako wpisują się w obowiązujący w Europie zachodniej stereotyp państw postkomunistycznych i postsowieckich, które dla przeciętnego Francuza niczym się nie różnią od siebie, a które właściwie są: albo częścią Rosji, albo jakąś „mutacją”, czy też pozostałością byłego imperium sowieckiego - co na to samo wychodzi.
Co jednak jest istotne, w zwykłej i przeciętnej (takiej codziennej) Francji, którą spotykamy idąc każdą jedną ulicą, Polska tak naprawdę nie istnieje, a jeśli już, to jest ona tak odległa i tak abstrakcyjna jak Antarktyda - choć wypada wspomnieć, że przeciętnemu Francuzowi o wiele więcej mówi Antarktyda niż Polska. Jeśli zaś przedostaną się jakimś cudem do francuskiej opinii publicznej jakieś wiadomości o Polsce, to po pierwsze wiadomości te przedostają się zaledwie do garstki Francuzów, którzy „jako tako” kojarzą państwa Europy wschodniej, a po drugie zwykle wiadomości te dotyczą skandali i ogólnie zjawisk negatywnych dziejących się w Polsce. Te zaś wiadomości stanowią tylko potwierdzenie opinii przeciętnego Francuza, iż Polska naprawdę znajduje się w Europie wschodniej. Dodam przy tym, że przeciętny Francuz nie zna takiego rozróżnienia, które jest ważne dla każdego Polaka, Czecha, Słowaka, czy Węgra - w postaci podziału geograficznego Europy na: Europę zachodnią, środkową i wschodnią sytuując oczywiście Polskę, Czechy, Słowację i Węgry w Europie środkowej, a nie w Europie wschodniej, w której to znajduje się Rosja, Ukraina, Białoruś. Dla przeciętnego Francuza istnieje zachodnia Europa i Europa wschodnia, lub też Europa i Rosja. Dalej, dla przeciętnego Francuza Polacy, jak również przykładowo Czesi, Słowacy, Węgrzy, Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Łotysze, Estończycy - w zasadzie są Rosjanami. Z kolei, jeśli przeciętny Francuz usłyszy język polski, to dla niego będzie to po prostu język rosyjski i tyle - tylko kurtuazyjnie przyzna, iż faktycznie jest to język różniący się od rosyjskiego i że rzeczywiście jest zdecydowanie inny.
Polonocentryzm - po co, dlaczego i z jak?
Skąd więc w Polsce wśród Polaków bierze się to fałszywe przekonanie o naszej wyjątkowości w oczach całego świata i że z taką uwagą śledzi rzekomo cały świat Polskę? Więcej, skąd w Polsce wśród Polaków obecny jest wręcz polonocentryzm?
Cóż, od czasów szkoły podstawowej każde polskie dziecko w polskiej szkole ma wpajane przekonanie o wspomnianym polonocentryzmie, które zrodziło się przede wszystkim w okresie zaborów, gdzie to Adam Mickiewicz w „Dziadach” wspominał, iż Polska jest Chrystusem narodów, zaś Juliusz Słowacki w „Kordianie”, iż Polska jest Winkelriedem Narodów. O ile twierdzenia te miały uzasadnienie w czasach ich powstania, jak również o ile one miały uzasadnienie w późniejszych czasach walki Polaków o Polskę, o tyle teraz przekonanie to jest nie tylko nieaktualne, ale wręcz szkodliwe. Przekonanie to bowiem buduje fałszywe w mojej ocenie, poczucie wyższości nad innymi nacjami i to, że my Polacy zawsze mamy rację.
Wypada jednak równolegle wspomnieć, że przekonanie powyższe nie buduje w Polakach tego co myślę byłoby rzeczą cenną i faktycznie wartościową dla każdego Polaka przebywającego czy to w Polsce, czy za granicą. Otóż, pozornie mogłoby się wydawać, iż przeciętny Polak z tak przepełnioną martyrologią historią i literaturą powinien wręcz pękać z dumy, gdy chodzi o swoją Polskość, oraz o poczucie więzi z innymi rodakami. Polacy bowiem o ile są przekonani o swoim polonocentryzmie i wyższości nad innymi, o tyle nie są ze sobą w jakikolwiek sposób związani.
Odnośnie Polskości zaobserwowano m.in., iż co raz więcej Polaków chce być Żydami. Jak podaje portal „e-Israel” co raz więcej Polaków deklaruje się jako Żydzi, a w tym także co raz więcej z nich aktywnie nie tylko uczestniczy, ale wręcz przyjmuje jako swoją - kulturę, muzykę i symbolikę żydowską. Owszem, dla ścisłości wypada jednocześnie wspomnieć, iż zarówno dzięki pozytywnym społecznym i politycznym zmianom jakie zaszły w Polsce po 1989 r., jak również dzięki zwyczajnie biologii - co raz mniej osób pamięta 1968 r., a tym samym co raz więcej osób mających faktycznie żydowskie korzenie co raz mniej się boi przyznać do swoich korzeni zarówno przed swoimi znajomymi, jak również publicznie. Niemniej, zjawisku temu towarzyszy równolegle „moda” wśród Polaków na bycie Żydem[3], choć równolegle w ostatnich latach zaobserwować należy (paradoksalnie?) zwiększanie się wśród Polaków sympatii dla prawicy narodowej, czego ewidentnym przykładem było kilka lat temu wejście do Sejmu RP Ligi Polskich Rodzin, a obecnie do Parlamentu Europejskiego Janusza Korwina-Mikke.
Odnośnie z kolei więzi i solidarności między Polakami, warto w tym momencie wspomnieć, iż tu również nie jest najlepiej. Polacy nie bardzo umieją się solidaryzować ze sobą w trudnych chwilach życia codziennego zarówno w Polsce, jak i za granicą. Owszem, za granicą całkiem sporo istnieje różnego rodzaju organizacji skupiających Polaków, jednak samym Polakom pomoc sobie samym nie bardzo wychodzi. Całkiem sporo można również usłyszeć przykrych opowieści Polaków o tym jak byli oni źle traktowani za granicą przez zatrudniających ich tam Polaków. Bardzo często można usłyszeć opinie również o przypadkach wyzysku Polaków przez Polaków.[4] [5] Wedle z kolei badań przeprowadzonych w ramach „Diagnozy Społecznej 2013”, Polacy co raz mniej wierzą siebie, rodzinę; co raz więcej Polaków zwyczajnie nie ufa innym.[6]
Z kolei, wskazać także należy, iż nie bez powodu pojawił się jakiś czas temu film „Dzień Świra” w reżyserii Marka Koterskiego, który pokazuje w sposób jakże namacalny, jak Polak Polakowi jest wilkiem i jak mimo przekonania o tym, że Polska jest Chrystusem narodów - Polacy nie potrafią się dogadać między sobą zarówno w polityce, jak i w normalnym przeciętnym życiu. Pozwoli Szanowny Czytelnik, iż zacytuję z powyższego filmu „Modlitwę Polaka”, która brzmi następująco: „Gdy wieczorne zgasną zorze, zanim głowę do snu złożę, modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi. Dop**rdolcie sąsiadowi! Dla siebie o nic nie wnoszę, tylko mu dosr**cie, proszę! Kto ja jestem? Polak mały! Mały, zawistny i podły! Jaki znak mój? Krwawe gały! Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna! Zniszczcie tego sk****syna! Mego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada! Żeby mu okradli garaż, żeby go zdradzała stara, żeby mu spalili sklep, żeby dostał cegłą w łeb, żeby mu się córka z czarnym i w ogóle, żeby miał marnie! Żeby miał AIDS-a i raka, oto modlitwa Polaka!”[7] [8].
Mimo tego dość fatalistycznego obrazu, jest promyk nadziei. Polacy bowiem obok wyżej opisanych swoich wad, czasami potrafią wspiąć się ponad swoje ograniczenia i potrafią podzielić się sercem w sposób bardzo namacalny ze słabszymi, uboższymi, chorymi. Znakomitym przykładem tego promyka nadziei są coroczne finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w ramach której co roku niemal wszyscy Polacy jednoczą się w bardzo szczytnym celu jakim jest pomoc osobom chorym. Podobnie wspomnieć należy o co raz lepszych wynikach przekazywania jednego procenta podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. W tym samym duchu należy wspomnieć o wielkiej solidarności jaką Polacy jako całość wykazali podczas wielkiej powodzi w 1997 r. Co istotne, zwłaszcza Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest tym z przykładów, gdy Polacy pokazują (w sposób spektakularny), iż potrafią się jednoczyć nie tylko w momentach, gdy zagrożony jest byt Polski Niepodległej, ale również potrafią się jednoczyć w okresie pokoju.
Konkluzja.
Polska na pewno Chrystusem narodów nie jest. Polska również na pewno nie jest Winkelriedem narodów. Wokół Polski i Polaków nie kręci się cały świat. Na Polskę wcale nie zwraca uwagi cała Europa i cały świat. Polska na pewno nie jest centrum ani świata, ani tym bardziej wszechświata. Powinniśmy więc może zrezygnować z części naszego zbyt dużego i zbyt rozbudowanego ego, a miast tego winnyśmy więcej się jednoczyć zarówno w dramatycznych i przełomowych chwilach, jak również na co dzień. Powinniśmy jednak równolegle zrezygnować z postawy polonocentrycznej, na rzecz czucia się ambasadorem Polski i Polskości zarówno przebywając w Polsce, jak i za granicą. Powinniśmy walczyć z przejawami dyskryminacji Polaków nie tylko słowami, ale przede wszystkim swoim własnym postępowaniem, tzn. przykładem, a zwłaszcza pracą. Nie bądźmy Chrystusami Europy i świata. Bądźmy po prostu Polakami.
Przypisy:
1. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nie-bedzie-sledztw-w-dwoch-sprawach-zwiazanych-z-afera-tasmowa/1ns9f
2. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/afera-tasmowa-bez-sledztw-ws-wydatkow-sikorskiego-i-niedopelnienia-obowiazkow-przez-sienkiewicza,458764.html
3. http://izraelczyk.pl/news/?q=node/2449
4. http://www.naszswiat.net/y-we-woszech/nasze-sprawy/6849-polak-polakowi-wilkiem--prawda-czy-stereotyp.html
5. http://blog.onet.pl/42163,1,archiwum_goracy.html
6. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/diagnoza-spoleczna-2013-polak-chce-rozwodu-z-panstwem-jest-zadowolony-ale-samotny,359458.html
7. http://pl.wikiquote.org/wiki/Dzie%C5%84_%C5%9Bwira
8. https://www.youtube.com/watch?v=V2sedTLIRWU
PS. Dziękuję Panu Tomaszowi WIATEROWI za wyrażenie zgody na publikację rysunku Jego autorstwa.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz