Od jakiegoś czasu co
raz więcej słyszy się o odbudowie pałacu Saskiego, a więc tej budowli, po
której pozostał Grób Nieznanego Żołnierza. Co raz śmielej się wręcz mówi o
pałacu Saskim, jako o realnym projekcie mającym szansę na faktyczną realizację
w dodatku w bardzo zbożnym celu. Wszak chodzi o uczczenie 100 lat odzyskania
przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów, co miało miejsce w 1918 r.
W bardzo dużej
ogólności, a wręcz w abstrakcji projekt ten bardzo mi się podoba i również
pozostając w bardzo dużej abstrakcji mówię temu projektowi „tak”. Jednak
wchodząc w szczegóły tego projektu z co raz mniejszą pewnością siebie mówię „tak”,
a zwłaszcza, gdy mowa jest o późniejszym możliwym przeznaczeniu pałacu
Saskiego. Wszak nie chodzi tu li tylko o pobudowanie samej bryły pałacu
Saskiego, ale odbudowanie, czy raczej pobudowanie na nowo - w pełni
funkcjonalnego budynku. W pełni funkcjonalnego - czyli jakiego?
O ile dość głośno
jest o samej odbudowie pałacu Saskiego, a także sąsiadującego z nim pałacu Brühla,
o tyle już mniej głośno jest o przyszłym przeznaczeniu. Zresztą propozycje,
które padają odnoszące się do późniejszego ewentualnego przeznaczenia obu
budowli, a zwłaszcza pałacu Saskiego, nie powodują u mnie najmniejszego
zdziwienia faktem przerzucenia całej dyskusji na temat projektu „Saski 2018” na
historię, sentymenty i na - ogólnie - polską dumę narodową.
Trochę historii, ale
nie nachalnie.
Pałac Saski, jak również sąsiadujący z nim pałac Brühla były
jednymi z symboli Warszawy, a nawet wręcz odrodzonej Polski po 1918 r. Nie będę
w tym momencie rozprawiał o historii obu obiektów. Wspomnieć jednak należy, a zwłaszcza
gdy chodzi o pałac Saski, iż w okresie międzywojennym znajdował się tam Sztab
Generalny Wojska Polskiego. Po upadku Powstania Warszawskiego w roku 1944 niemieckie
wojska hitlerowskie wysadziły w powietrze wspomniany pałac realizując w ten
sposób politykę odbierania podbijanym narodom ich języka, kultury i dziedzictwa
narodowego. Do wspomnianego dziedzictwa narodowego należą jak najbardziej
zabytki, a w przypadku Polski pałac Saski, który dodatkowo pełnił rolę swego
rodzaju symbolu odrodzenia polskiej niepodległości i jej siły niezachwianej nawet zaborami.
 |
Pałac Saski w 1939 r.
(źródło: Wikipedia; lice.: public domain) |
W okresie powojennym władze komunistyczne o ile zdecydowały
o odbudowie warszawskiego Starego Miasta, o tyle nie zdecydowały się na
odbudowę wspomnianego pałacu Saskiego, jak również pałacu Brühla uznając
nieoficjalnie, iż budowle te były symbolem dawnej Polski sanacyjnej, a co ważne
Polski walczącej z ideologią komunistyczną.
Również pierwsza dekada III Rzeczypospolitej Polskiej
niewiele wniosła w kierunku odbudowy wspomnianych dwu pałaców. Za czasów
prezydentury profesora Lecha Kaczyńskiego, a dokładnie za czasów jego
prezydentury w Warszawie (2002-2005), Lech Kaczyński wyszedł z inicjatywą
odbudowy pałacu Saskiego. W tym też celu ogłoszono przetarg i wyłoniono wstępnie
firmę Budimex Dromex SA, która miała odpowiadać za prace przedprojektowe,
projektowe, a następnie za prace budowlane. Na odbudowę miasto stołeczne
Warszawa wyasygnowało wówczas 200 mln. złotych. W latach 2006-2007 prowadzone były
prace wykopaliskowe.
Po zmianie władzy, w 2008 r. nowa prezydent Warszawy profesor
Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o rozwiązaniu umowy z wykonawcą, choć
jednocześnie nowa władza zapewniała o woli kontynuacji projektu odbudowy przede
wszystkim pałacu Saskiego, a zwłaszcza realizacji idei odbudowania wspomnianego
pałacu na 100-lecie odrodzenia Rzeczypospolitej Polskiej, choć akurat plany te generalnie
dotyczyły ukończenia procesu odbudowy, a w zasadzie budowy na nowo do roku 2010.
 |
Pałac Brühla w 1939 r.
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain) |
Wypada przy tym wspomnieć, iż za jedną z przyczyn
spowolnienia procesu odbudowy pałacu Saskiego władze miasta stołecznego
Warszawy wskazują spowolnienie gospodarcze, które faktycznie miało miejsce w 2008
r. i które rzeczywiście wstrząsnęło nie tylko polską gospodarką, ale i
gospodarką na całym świecie.
Zagadnienie jednak odbudowy pałacu Saskiego bynajmniej nie poszło
w niepamięć, ani również na „wieczne później”. W tym przedmiocie w 2013 r.
powstało stowarzyszenie „Saski 2018”, którego celem jest wspieranie idei
odbudowania pałacu Saskiego w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Koncepcje odbudowania, a zwłaszcza sfinansowania odbudowy pałacu Saskiego są
różne. W tym między innymi mowa jest o partnerstwie publiczno-prywatnym,
którego efektem byłoby połączenie finansowych sił sektora publicznego i sektora
prywatnego. Są także wysuwane koncepcje związane z wykorzystaniem funduszy
europejskich, funduszy norweskich, czy choćby zorganizowania zbiórki publicznej
na odbudowę wspomnianego pałacu Saskiego, a jeśli się uda, to również pałacu Brühla. Dodać przy tym należy, iż koncepcje te mogą być łączone.
[1]
Co z tego wszystkiego wyjdzie? Zobaczymy. Na pewno w 2018 r.
przekonamy się czy będzie odbudowany pałac Saski na 100-lecie polskiej
niepodległości.
Najważniejszym jednak problemem nurtującym przynajmniej mnie
samego jest przeznaczenie obu pałaców po ich ewentualnej odbudowie. W tej materii
również są różne koncepcje.
Władza się wyżywi, a
wręcz na żre.
 |
Pałac Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu
w Warszawie; obecny ratusz warszawski,
a dokładnie siedziba Prezydenta m. st.
Warszawy i Urzędu m. st. Warszawie
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain) |
Wśród nich znajduje się koncepcja umieszczenia w pałacu
Saskim ratusza. Warto jednak zwrócić uwagę, że ratusz już ma swoją siedzibę na
placu Bankowym w dawnym klasycystycznym pałacu Komisji Rządowej Przychodu i
Skarbu Państwa (pierwotnie pałac Leszczyńskich, Potockich i Zielińskich pobudowanym w 1822 r.). Owszem, obecna siedziba warszawskiego ratusza może być nie dość
wystarczająca dla obecnych władz Warszawy, ale czy aby na pewno warszawscy podatnicy chcieliby aby za ich
podatki władza budowała sobie „kolejny pałac”? Tym bardziej, że ogólnie polskie społeczeństwo jest już wręcz nadczulne na „kolejne pałace” władzy - zwłaszcza po rozbudowie w ostatnich latach infrastruktury biurowej dokonywanej przez ZUS'u, czy NFZ'u. Po drugie, każda partia
polityczna, jak również każda jedna siła polityczna startująca w każdych
jednych wyborach samorządowych postuluje zmniejszenie ilości urzędników, a w
tym urzędników ratusza - zjawisko to dotyczy zarówno samorządu warszawskiego, jak i wszystkich samorządów w Polsce.
Przeniesienie ratusza do pałacu Saskiego, czy to co
wydaje się rzeczą bardziej realną, a więc umiejscowienie w pałacu Saskim
kolejnych jednostek ratusza z pozostawieniem innych jednostek wspomnianego
ratusza (czyli: Urzędu miasta stołecznego Warszawy) w jego dotychczasowej
siedzibie na placu Bankowym - wskazywać może tylko na jedno. A mianowicie, na planowany
jeszcze większy rozrost kadry urzędniczej i to o co najmniej 100%, jako że pałac Saski - wedle warunków zabudowy z 2006 r.
[2] - jako budowla będzie zajmował powierzchnię zabudowy
6.100 mkw wraz z czterema kondygnacjami naziemnymi i dwiema kondygnacjami podziemnymi (
łączna powierzchnia użytkowa: ok. 24.400 mkw.), zaś jeśli chodzi o Urząd m. st. Warszawy, to zajmuje on obecnie łącznie
10.883,92 mkw. powierzchni użytkowej, na którą składają się:
część A: mieszcząca się przy placu Bankowym 3 w dawnym pochodzącym z XVIII w. pałacu Wiśniowieckich, później Ogińskich, a następnie pałacu Ministrów Skarbu według projektu Antonio Corazziego, zniszczonym w czasie II Wojny Światowej, a w latach 1950-54 odbudowanym wedle projektu prof. Piotra Biegańskiego (o łącznej powierzchni użytkowej: 5.659,68 mkw)
[3];
część B: mieszcząca się przy placu Bankowym 5 w dawnym pałacu należącym do Kanclerza Koronnego Bogusława Leszczyńskiego, a następnie od drugiej połowy XVIII w. do Józefa Potockiego, na początku zaś XIX w. do rodu Zielińskich, po przebudowie w latach 1823-1825 do Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu wedle projektu Antonio Corazziego, w czasie II Wojny Światowej zniszczonego, w latach 1949-54 odbudowanego wedle projektu prof. Piotra Biegańskiego (o łącznej powierzchni użytkowej: 5224,24 mkw).
[3]
W każdym bądź razie, czy mieszkańcy Warszawy poprą taką
właśnie ideę zagospodarowania przyszłego odbudowanego pałacu Saskiego? Dalej,
czy mieszkańcy Warszawy będą chcieli aby część ich podatków była przeznaczona
właśnie na rozrost ilości urzędników i instytucji samorządowych?
Jednym z dość istotnych argumentów przemawiających za umiejscowieniem w pałacu Saskim ratusza jest to, iż ów ratusz, a więc wspomniany Urząd m. st. Warszawy wynajmuje powierzchnię użytkową od Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Czy należy przez to rozumieć, że zmniejszą się koszty utrzymania ratusza, a wraz z tym władze Warszawy zmniejszą podatki dla Warszawiaków, tudzież przeznaczą podatki w dotychczasowej wysokości w większym procencie niż dotychczas na te obszary, które są niedofinansowane lub wręcz całkowicie zaniedbane? Zobaczymy.
Świątynia Opatrzności
II?
Inną koncepcją jest wykorzystanie pałacu Saskiego na takie
twory, jak m.in. Instytut Myśli Jana Pawła II. Z całym szacunkiem dla Papieża
Jana Pawła II i Jego dorobku, ale po pierwsze ów instytut już ma swoją siedzibę
i to dość okazałą, bo również na placu Bankowym, a dokładnie w dawnym budynku
Banku Polskiego i Giełdy, zaprojektowanego przez Antonio Corazziego.
 |
Budynek dawnego Banku Polskiego i Giełdy
zaprojektowany przez Antonio Corazzi'ego i
Jakuba Gay'a; budowany w latach: 1825-1828;
położony na rogu placu Bankowego i ulicy
Elektoralnej w Warszawie. Obecnie siedziba
Instytutu Myśli Jana Pawła II
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain) |
Po drugie, badanie myśli i filozofii Jana Pawła II wydaje się
o wiele właściwsze i efektywniejsze dla wydziałów filozofii i teologii, aniżeli
dla jakiejś sztucznej instytucji finansowanej z publicznych podatków. Wszak
mamy w Polsce wedle danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego 7 uczelni
katolickich w postaci: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II
w Lublinie, Akademii Ignatianum w Krakowie, Uniwersytetu Papieskiego im. Jana
Pawła II (poprzednio: Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie), Papieskiego
Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, Papieskiego Wydziału Teologicznego w
Warszawie, Instytutu Teologicznego im. Bł. Wincentego Kadłubka w Sandomierzu, Instytutu
Teologicznego im. św. Jana Kantego w Bielsku-Białej. Poza tym mamy do tego wyższe
seminaria duchowne.
[4]
Warto także wspomnieć o zbiorach bibliotecznych zarówno
katolickich, jak i powszechnych uczelni w Polsce, w których nie brakuje dzieł
pisanych zarówno przez księdza profesora Karola Wojtyłę, jak również przez
papieża Jana Pawła II. Czy po to więc ma miasto stołeczne Warszawa wydać
niemało publicznych pieniędzy na odbudowę pałacu Saskiego? Czy po to warszawscy
podatnicy mają spodziewać się możliwego wzrostu podatków oddawanych miastu
stołecznemu Warszawie?
Nieznany Żołnierz,
gdyby przeżył, to by wziął kredyt.
Jeszcze jedną koncepcją przeznaczenia pałacu Saskiego, to
umiejscowienie w nim siedzib banków uczestniczących w finansowaniu odbudowy
wspomnianego pałacu w ramach ewentualnego partnerstwa publiczno-prywatnego -
wszak „coś za coś”; „nic nie ma za darmo”.
 |
Pałac Jabłonowskich w Warszawie;
obecnie siedziba mBanku i CitiBanku
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain) |
W tym momencie pojawia się kilka fundamentalnych pytań, a w
tym m.in. pytanie o to czy symbolem odrodzonej 100 lat temu Polski Niepodległej
mają być de facto siedziby banków
komercyjnych, a w dodatku banków zagranicznych tak jak to jest w przypadku
odbudowanego w latach 1995-1997 pałacu Jabłonowskich. Oczywiście, w strukturze
pałacu Jabłonowskich nie ma Grobu Nieznanego Żołnierza, ani innego pomnika
polskiej martyrologii, więc reklamy banków widniejące na wspomnianym pałacu aż
tak bardzo nie rażą, choć i tak są trudne do przyjęcia w pobliżu pomnika
kultury polskiej w postaci Teatru Wielkiego. Niemniej, nie chcę sobie wyobrażać
reklam różnego rodzaju „mini-ratek”, „błyskawicznych kredytów”, czy „mobilnej
bankowości” sąsiadujących z Grobem Nieznanego Żołnierza.
Konkluzja.
Brakuje mi dyskusji całościowej na temat ewentualnej
odbudowy pałacu Saskiego, oraz pałacu Brühla. Brakuje mi nie tylko dyskusji na
temat sposobu finansowania odbudowy w/w dwu historycznych budowli, ale także na
temat ich późniejszego ewentualnego przeznaczenia. Całkiem sporym w mojej
ocenie nieporozumieniem, a jednocześnie nadużyciem jest bazowanie w całej akcji
„Saski 2018”, tudzież „Saski na 100-lecie Polski Niepodległej” na sentymentach
zarówno Warszawiaków, jak i wszystkich Polaków.
.JPG) |
Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie
(autor: Alina Zienowicz; źródło: Wikipedia;
lic.: public domain) |
Brakuje mi również w tym wszystkim także dyskusji na temat
tego jak podkreślić barbarzyństwo popełnione przez hitlerowców poprzez
niszczenie przez nich serca każdego narodu jakim są kultura i dziedzictwo
narodowe. Wszak pozostałość po pałacu Saskim w postaci Grobu Nieznanego
Żołnierza to nie tylko monumentalny pomnik i wspólna mogiła wszystkich Żołnierzy
walczących za Polskę pochowanych bezimienne. Grób Nieznanego Żołnierza to także
pomnik barbarzyństwa popełnionego przez hitlerowców, a także przestroga dla
przyszłych pokoleń przed pokusą jaką są wszelkie skrajne totalitarne ideologie.
Znamienitym przy tym zbiegiem okoliczności jest zarówno
omijanie przez władze komunistyczne PRL tematu pałacu Saskiego w kontekście
zarówno jego odbudowy, jak i pamięci o nim, jak również omijanie okolic placu
Piłsudskiego, na którym stał pałac Saski przez marsz organizowany przez tzw.
narodowców i wszechpolaków. Pałac Saski bowiem był i jest solą w oku zarówno
dla komunistów, hitlerowców, jak i dla wspomnianych narodowców i wszechpolaków.
Przypisy:
[2] Decyzja Nr 304/ŚRÓ/06 Prezydenta m. st. Warszawy o warunkach zabudowy z 6 lipca 2006 r. (znak: AM-PU/7331/209/06/MB);
[3] Ekspertyza stanu ochrony przeciwpożarowej zespołu budynków użyteczności publicznej zlokalizowanych w Warszawie przy Pl. Bankowym 3/5 oraz al. Solidarności 81, będących siedzibą Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego, oraz Urzędu m. st. Warszawy z maja 2011 r., str. 5-6;