sobota, 8 listopada 2014

Mini-ratka, kredyt na dowód i Grób Nieznanego Żołnierza, czyli rzecz o odbudowie pałacu Saskiego

Od jakiegoś czasu co raz więcej słyszy się o odbudowie pałacu Saskiego, a więc tej budowli, po której pozostał Grób Nieznanego Żołnierza. Co raz śmielej się wręcz mówi o pałacu Saskim, jako o realnym projekcie mającym szansę na faktyczną realizację w dodatku w bardzo zbożnym celu. Wszak chodzi o uczczenie 100 lat odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów, co miało miejsce w 1918 r.
W bardzo dużej ogólności, a wręcz w abstrakcji projekt ten bardzo mi się podoba i również pozostając w bardzo dużej abstrakcji mówię temu projektowi „tak”. Jednak wchodząc w szczegóły tego projektu z co raz mniejszą pewnością siebie mówię „tak”, a zwłaszcza, gdy mowa jest o późniejszym możliwym przeznaczeniu pałacu Saskiego. Wszak nie chodzi tu li tylko o pobudowanie samej bryły pałacu Saskiego, ale odbudowanie, czy raczej pobudowanie na nowo - w pełni funkcjonalnego budynku. W pełni funkcjonalnego - czyli jakiego?
O ile dość głośno jest o samej odbudowie pałacu Saskiego, a także sąsiadującego z nim pałacu Brühla, o tyle już mniej głośno jest o przyszłym przeznaczeniu. Zresztą propozycje, które padają odnoszące się do późniejszego ewentualnego przeznaczenia obu budowli, a zwłaszcza pałacu Saskiego, nie powodują u mnie najmniejszego zdziwienia faktem przerzucenia całej dyskusji na temat projektu „Saski 2018” na historię, sentymenty i na - ogólnie - polską dumę narodową.

Trochę historii, ale nie nachalnie.
Pałac Saski, jak również sąsiadujący z nim pałac Brühla były jednymi z symboli Warszawy, a nawet wręcz odrodzonej Polski po 1918 r. Nie będę w tym momencie rozprawiał o historii obu obiektów. Wspomnieć jednak należy, a zwłaszcza gdy chodzi o pałac Saski, iż w okresie międzywojennym znajdował się tam Sztab Generalny Wojska Polskiego. Po upadku Powstania Warszawskiego w roku 1944 niemieckie wojska hitlerowskie wysadziły w powietrze wspomniany pałac realizując w ten sposób politykę odbierania podbijanym narodom ich języka, kultury i dziedzictwa narodowego. Do wspomnianego dziedzictwa narodowego należą jak najbardziej zabytki, a w przypadku Polski pałac Saski, który dodatkowo pełnił rolę swego rodzaju symbolu odrodzenia polskiej niepodległości i jej siły niezachwianej nawet zaborami.
Pałac Saski w 1939 r.
(źródło: Wikipedia; lice.: public domain)
W okresie powojennym władze komunistyczne o ile zdecydowały o odbudowie warszawskiego Starego Miasta, o tyle nie zdecydowały się na odbudowę wspomnianego pałacu Saskiego, jak również pałacu Brühla uznając nieoficjalnie, iż budowle te były symbolem dawnej Polski sanacyjnej, a co ważne Polski walczącej z ideologią komunistyczną.
Również pierwsza dekada III Rzeczypospolitej Polskiej niewiele wniosła w kierunku odbudowy wspomnianych dwu pałaców. Za czasów prezydentury profesora Lecha Kaczyńskiego, a dokładnie za czasów jego prezydentury w Warszawie (2002-2005), Lech Kaczyński wyszedł z inicjatywą odbudowy pałacu Saskiego. W tym też celu ogłoszono przetarg i wyłoniono wstępnie firmę Budimex Dromex SA, która miała odpowiadać za prace przedprojektowe, projektowe, a następnie za prace budowlane. Na odbudowę miasto stołeczne Warszawa wyasygnowało wówczas 200 mln. złotych. W latach 2006-2007 prowadzone były prace wykopaliskowe.
Po zmianie władzy, w 2008 r. nowa prezydent Warszawy profesor Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o rozwiązaniu umowy z wykonawcą, choć jednocześnie nowa władza zapewniała o woli kontynuacji projektu odbudowy przede wszystkim pałacu Saskiego, a zwłaszcza realizacji idei odbudowania wspomnianego pałacu na 100-lecie odrodzenia Rzeczypospolitej Polskiej, choć akurat plany te generalnie dotyczyły ukończenia procesu odbudowy, a w zasadzie budowy na nowo do roku 2010.
Pałac Brühla w 1939 r.
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain)
Wypada przy tym wspomnieć, iż za jedną z przyczyn spowolnienia procesu odbudowy pałacu Saskiego władze miasta stołecznego Warszawy wskazują spowolnienie gospodarcze, które faktycznie miało miejsce w 2008 r. i które rzeczywiście wstrząsnęło nie tylko polską gospodarką, ale i gospodarką na całym świecie.
Zagadnienie jednak odbudowy pałacu Saskiego bynajmniej nie poszło w niepamięć, ani również na „wieczne później”. W tym przedmiocie w 2013 r. powstało stowarzyszenie „Saski 2018”, którego celem jest wspieranie idei odbudowania pałacu Saskiego w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Koncepcje odbudowania, a zwłaszcza sfinansowania odbudowy pałacu Saskiego są różne. W tym między innymi mowa jest o partnerstwie publiczno-prywatnym, którego efektem byłoby połączenie finansowych sił sektora publicznego i sektora prywatnego. Są także wysuwane koncepcje związane z wykorzystaniem funduszy europejskich, funduszy norweskich, czy choćby zorganizowania zbiórki publicznej na odbudowę wspomnianego pałacu Saskiego, a jeśli się uda, to również pałacu Brühla. Dodać przy tym należy, iż koncepcje te mogą być łączone.[1]
Co z tego wszystkiego wyjdzie? Zobaczymy. Na pewno w 2018 r. przekonamy się czy będzie odbudowany pałac Saski na 100-lecie polskiej niepodległości.
Najważniejszym jednak problemem nurtującym przynajmniej mnie samego jest przeznaczenie obu pałaców po ich ewentualnej odbudowie. W tej materii również są różne koncepcje.

Władza się wyżywi, a wręcz na żre.
Pałac Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu
w Warszawie; obecny ratusz warszawski,
a dokładnie siedziba Prezydenta m. st.
Warszawy i Urzędu m. st. Warszawie
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain)
Wśród nich znajduje się koncepcja umieszczenia w pałacu Saskim ratusza. Warto jednak zwrócić uwagę, że ratusz już ma swoją siedzibę na placu Bankowym w dawnym klasycystycznym pałacu Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu Państwa (pierwotnie pałac Leszczyńskich, Potockich i Zielińskich pobudowanym w 1822 r.). Owszem, obecna siedziba warszawskiego ratusza może być nie dość wystarczająca dla obecnych władz Warszawy, ale czy aby na pewno warszawscy podatnicy chcieliby aby za ich podatki władza budowała sobie „kolejny pałac”? Tym bardziej, że ogólnie polskie społeczeństwo jest już wręcz nadczulne na „kolejne pałace” władzy - zwłaszcza po rozbudowie w ostatnich latach infrastruktury biurowej dokonywanej przez ZUS'u, czy NFZ'u. Po drugie, każda partia polityczna, jak również każda jedna siła polityczna startująca w każdych jednych wyborach samorządowych postuluje zmniejszenie ilości urzędników, a w tym urzędników ratusza - zjawisko to dotyczy zarówno samorządu warszawskiego, jak i wszystkich samorządów w Polsce.
Plac Piłsudskiego (w okresie PRL: plac
Zwycięstwa) wraz z odbudowanym pałacem Saskim
(źródło: Polsko-Belgijskiej Pracowni Architektury)
Przeniesienie ratusza do pałacu Saskiego, czy to co wydaje się rzeczą bardziej realną, a więc umiejscowienie w pałacu Saskim kolejnych jednostek ratusza z pozostawieniem innych jednostek wspomnianego ratusza (czyli: Urzędu miasta stołecznego Warszawy) w jego dotychczasowej siedzibie na placu Bankowym - wskazywać może tylko na jedno. A mianowicie, na planowany jeszcze większy rozrost kadry urzędniczej i to o co najmniej 100%, jako że pałac Saski - wedle warunków zabudowy z 2006 r.[2] - jako budowla będzie zajmował powierzchnię zabudowy 6.100 mkw wraz z czterema kondygnacjami naziemnymi i dwiema kondygnacjami podziemnymi (łączna powierzchnia użytkowa: ok. 24.400 mkw.), zaś jeśli chodzi o Urząd m. st. Warszawy, to zajmuje on obecnie łącznie 10.883,92 mkw. powierzchni użytkowej, na którą składają się: część A: mieszcząca się przy placu Bankowym 3 w dawnym pochodzącym z XVIII w. pałacu Wiśniowieckich, później Ogińskich, a następnie pałacu Ministrów Skarbu według projektu Antonio Corazziego, zniszczonym w czasie II Wojny Światowej, a w latach 1950-54 odbudowanym wedle projektu prof. Piotra Biegańskiego (o łącznej powierzchni użytkowej: 5.659,68 mkw)[3]część B: mieszcząca się przy placu Bankowym 5 w dawnym pałacu należącym do Kanclerza Koronnego Bogusława Leszczyńskiego, a następnie od drugiej połowy XVIII w. do Józefa Potockiego, na początku zaś XIX w. do rodu Zielińskich, po przebudowie w latach 1823-1825 do Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu wedle projektu Antonio Corazziego, w czasie II Wojny Światowej zniszczonego, w latach 1949-54 odbudowanego wedle projektu prof. Piotra Biegańskiego (o łącznej powierzchni użytkowej: 5224,24 mkw).[3]
W każdym bądź razie, czy mieszkańcy Warszawy poprą taką właśnie ideę zagospodarowania przyszłego odbudowanego pałacu Saskiego? Dalej, czy mieszkańcy Warszawy będą chcieli aby część ich podatków była przeznaczona właśnie na rozrost ilości urzędników i instytucji samorządowych?
Jednym z dość istotnych argumentów przemawiających za umiejscowieniem w pałacu Saskim ratusza jest to, iż ów ratusz, a więc wspomniany Urząd m. st. Warszawy wynajmuje powierzchnię użytkową od Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Czy należy przez to rozumieć, że zmniejszą się koszty utrzymania ratusza, a wraz z tym władze Warszawy zmniejszą podatki dla Warszawiaków, tudzież przeznaczą podatki w dotychczasowej wysokości w większym procencie niż dotychczas na te obszary, które są niedofinansowane lub wręcz całkowicie zaniedbane? Zobaczymy.

Świątynia Opatrzności II?
Inną koncepcją jest wykorzystanie pałacu Saskiego na takie twory, jak m.in. Instytut Myśli Jana Pawła II. Z całym szacunkiem dla Papieża Jana Pawła II i Jego dorobku, ale po pierwsze ów instytut już ma swoją siedzibę i to dość okazałą, bo również na placu Bankowym, a dokładnie w dawnym budynku Banku Polskiego i Giełdy, zaprojektowanego przez Antonio Corazziego.
Budynek dawnego Banku Polskiego i Giełdy
zaprojektowany przez Antonio Corazzi'ego i
Jakuba Gay'a; budowany w latach: 1825-1828;
położony na rogu placu Bankowego i ulicy
Elektoralnej w Warszawie. Obecnie siedziba
Instytutu Myśli Jana Pawła II
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain)
Po drugie, badanie myśli i filozofii Jana Pawła II wydaje się o wiele właściwsze i efektywniejsze dla wydziałów filozofii i teologii, aniżeli dla jakiejś sztucznej instytucji finansowanej z publicznych podatków. Wszak mamy w Polsce wedle danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego 7 uczelni katolickich w postaci: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie, Akademii Ignatianum w Krakowie, Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II (poprzednio: Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie), Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, Instytutu Teologicznego im. Bł. Wincentego Kadłubka w Sandomierzu, Instytutu Teologicznego im. św. Jana Kantego w Bielsku-Białej. Poza tym mamy do tego wyższe seminaria duchowne.[4]
Warto także wspomnieć o zbiorach bibliotecznych zarówno katolickich, jak i powszechnych uczelni w Polsce, w których nie brakuje dzieł pisanych zarówno przez księdza profesora Karola Wojtyłę, jak również przez papieża Jana Pawła II. Czy po to więc ma miasto stołeczne Warszawa wydać niemało publicznych pieniędzy na odbudowę pałacu Saskiego? Czy po to warszawscy podatnicy mają spodziewać się możliwego wzrostu podatków oddawanych miastu stołecznemu Warszawie?

Nieznany Żołnierz, gdyby przeżył, to by wziął kredyt.
Jeszcze jedną koncepcją przeznaczenia pałacu Saskiego, to umiejscowienie w nim siedzib banków uczestniczących w finansowaniu odbudowy wspomnianego pałacu w ramach ewentualnego partnerstwa publiczno-prywatnego - wszak „coś za coś”; „nic nie ma za darmo”.
Pałac Jabłonowskich w Warszawie;
obecnie siedziba mBanku i CitiBanku
(źródło: Wikipedia; lic.: public domain)
W tym momencie pojawia się kilka fundamentalnych pytań, a w tym m.in. pytanie o to czy symbolem odrodzonej 100 lat temu Polski Niepodległej mają być de facto siedziby banków komercyjnych, a w dodatku banków zagranicznych tak jak to jest w przypadku odbudowanego w latach 1995-1997 pałacu Jabłonowskich. Oczywiście, w strukturze pałacu Jabłonowskich nie ma Grobu Nieznanego Żołnierza, ani innego pomnika polskiej martyrologii, więc reklamy banków widniejące na wspomnianym pałacu aż tak bardzo nie rażą, choć i tak są trudne do przyjęcia w pobliżu pomnika kultury polskiej w postaci Teatru Wielkiego. Niemniej, nie chcę sobie wyobrażać reklam różnego rodzaju „mini-ratek”, „błyskawicznych kredytów”, czy „mobilnej bankowości” sąsiadujących z Grobem Nieznanego Żołnierza.

Konkluzja.
Brakuje mi dyskusji całościowej na temat ewentualnej odbudowy pałacu Saskiego, oraz pałacu Brühla. Brakuje mi nie tylko dyskusji na temat sposobu finansowania odbudowy w/w dwu historycznych budowli, ale także na temat ich późniejszego ewentualnego przeznaczenia. Całkiem sporym w mojej ocenie nieporozumieniem, a jednocześnie nadużyciem jest bazowanie w całej akcji „Saski 2018”, tudzież „Saski na 100-lecie Polski Niepodległej” na sentymentach zarówno Warszawiaków, jak i wszystkich Polaków.
Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie
(autor: Alina Zienowicz; źródło: Wikipedia;
lic.: public domain)
Brakuje mi również w tym wszystkim także dyskusji na temat tego jak podkreślić barbarzyństwo popełnione przez hitlerowców poprzez niszczenie przez nich serca każdego narodu jakim są kultura i dziedzictwo narodowe. Wszak pozostałość po pałacu Saskim w postaci Grobu Nieznanego Żołnierza to nie tylko monumentalny pomnik i wspólna mogiła wszystkich Żołnierzy walczących za Polskę pochowanych bezimienne. Grób Nieznanego Żołnierza to także pomnik barbarzyństwa popełnionego przez hitlerowców, a także przestroga dla przyszłych pokoleń przed pokusą jaką są wszelkie skrajne totalitarne ideologie.
Znamienitym przy tym zbiegiem okoliczności jest zarówno omijanie przez władze komunistyczne PRL tematu pałacu Saskiego w kontekście zarówno jego odbudowy, jak i pamięci o nim, jak również omijanie okolic placu Piłsudskiego, na którym stał pałac Saski przez marsz organizowany przez tzw. narodowców i wszechpolaków. Pałac Saski bowiem był i jest solą w oku zarówno dla komunistów, hitlerowców, jak i dla wspomnianych narodowców i wszechpolaków.

Przypisy:
[2] Decyzja Nr 304/ŚRÓ/06 Prezydenta m. st. Warszawy o warunkach zabudowy z 6 lipca 2006 r. (znak: AM-PU/7331/209/06/MB);
[3] Ekspertyza stanu ochrony przeciwpożarowej zespołu budynków użyteczności publicznej zlokalizowanych w Warszawie przy Pl. Bankowym 3/5 oraz al. Solidarności 81, będących siedzibą Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego, oraz Urzędu m. st. Warszawy z maja 2011 r., str. 5-6;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz