sobota, 11 lutego 2017

Podróż za jeden uśmiech

„Cysorz to ma klawe życie”. Tak mówi znane polskie przysłowie ludowe. We współczesnej Polsce tych „cysorzy” jest wielu. Najważniejsi jednak z nich to Prezydent, Prezes Rady Ministrów (czyli Premier), członkowie Rady Ministrów (czyli ministrowie), kierownicy innych urzędów centralnych. Jeśli chodzi o Prezydenta i członków rządu, to posiadają oni właściwie wszyscy ochronę ze strony BOR i innych służb. Na sto procent zaś i bez dyskusji taką ochronę ma Prezydent i Premier. Spoglądając na to co osoby piastujące wspomniane urzędy robią, to można powiedzieć, że mają oni bardzo fajną i ciekawą pracę. Niestety, jak to w życiu bywa, za każde „przyjemności” trzeba zapłacić cenę. W przypadku głów państwa w USA, we Francji, w Niemczech, czy np. w Wielkiej Brytanii tą ceną jest bezpieczeństwo osobiste - i to dosłownie. Nie jest to nic dziwnego, wszak głowy państw wyżej wymienionych to osoby rządzące de facto całym światem, a na pewno mające bardzo duży wpływ na to co się dzieje na świecie i w jakim kierunku podążamy my jako ludzkość. Nietrudno się domyślić, że wspomniane głowy państw przykuwają uwagę całego świata, włącznie z uwagą różnego rodzaju szaleńców i generalnie niebezpiecznych osób. Oczywiście, wspomniane głowy państw są ochraniane. Jak historia jednak pokazuje, nie zawsze ta ochrona jest skuteczna. Wskazać jednak należy, iż ww. osoby są niewątpliwie zagrożone, a dokładnie są zagrożone możliwością przeprowadzenia na nich zamachu.
Z tych też względów, można bez cienia przesady skonstatować, iż bycie głową państwa wspomnianych Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec, czy Wielkiej Brytanii to największa przygoda życia, jaką można sobie wyobrazić, ale jednocześnie jest to podjęcie się jednego z najniebezpieczniejszych zajęć.
Źródło: internet.
Polska akurat nie jest tak istotnym państwem na arenie międzynarodowej jak wyżej wymienione Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy, czy Wielka Brytania. Mimo to bycie Prezydentem, czy Premierem Polski stanowi równie wielkie ryzyko utraty życia i zdrowia, jak to jest w przypadku chociażby bycia Prezydentem USA. Wskazać jednak należy, że życie najważniejszych osób w państwie polskim nie jest zagrożone bynajmniej jakimś zamachem, jak to jest w przypadku np. Prezydenta USA, ale jest zagrożone przez wszystko to co może stanowić podstawę scenariusza niekiedy komedii, a niekiedy filmu katastroficznego. Z tych też względów Prezydent, czy Premier Polski bardziej niż zamachowców musi się obawiać takich rzeczy jak m.in. stary i zdezelowany helikopter (wypadek Premiera Leszka Millera), przepalony bezpiecznik w samolocie (lądowanie Prezydenta Bronisława Komorowskiego na „brzuchu” samolotu bez wysuniętych kół), pęknięta stara i zużyta opona (wypadek Prezydenta Andrzeja Dudy), czy nawet przydrożnych drzew (wczorajszy wypadek Premier Beaty Szydło, której limuzyna wylądowała na drzewie). O Smoleńsku nawet nie wspominam, bo to jeszcze inna sprawa.
Podsumowując, „cysorz” wcale nie ma aż tak klawego życia. Owszem, jak już wspomniałem, Premier, czy Prezydent wykonują ciekawą i fajną pracę, ale za to obarczoną realnym ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia. Tyle, że w przypadku głów państw w postaci USA, Francji, Niemiec, czy Wielkiej Brytanii to ryzyko stanowią prawdziwi zamachowcy, a w przypadku Polski to ryzyko stanowi.. komedia pomyłek.
Myślę, że o wiele bezpieczniej mógłby się czuć Prezydent, czy Premier Polski, gdyby podróżowali oni komunikacją miejską, czy w podróżach po kraju, gdyby korzystali z usług PKP, czy PKS, a w przypadku podróży międzynarodowych, gdyby korzystali z Wizzair’a, czy Ryanair’a. Zapłaciliby za bilet wiedząc, że co prawda może tak szybko nie dojadą tam gdzie chcą dojechać , a na pewno dojadą wśród wrzasku i smrodu współpasażerów. Mieli by jednak pewność, że w trakcie tej podróży na pewno nie pęknie im po drodze guma, ani nie wylądują na drzewie.

A swoją drogą, to czy nie lepiej by było, gdyby po Panią Premier wyjechał jej mąż? Pojechałaby sobie Pani Premier do domku ze swoim mężem bez zbędnych syren i bez kontaktu trzeciego stopnia z drzewem, ale za to słuchając sobie przyjemnej muzyczki lecącej z radyjka i rozmawiając o miłych rzeczach ze swoim mężem, np. o tym co by sobie razem na kolację upichcili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz