czwartek, 10 września 2015

Gdy najważniejsza osoba nie złoży życzeń.

Dar.
Otrzymane drugie życie jest niezwykle ważne, cenne, a zwłaszcza jest bardzo zobowiązujące. Otrzymane bowiem drugie życie dzięki transplantacji, to życie otrzymane w wyniku ofiary złożonej z czyjegoś życia. Owszem, otrzymując organ od drugiej osoby otrzymujemy je od osoby, która i tak by zmarła niezależnie od tego czy byśmy byli zdrowi, czy oczekujący na przeszczep. Zobowiązanie to polega bowiem na naszym nigdzie nienapisanym obowiązku przeżycia życia nie tylko za samego siebie, ale także za tę osobę, która zmarła i od której otrzymaliśmy ratujący nas, a wręcz wskrzeszający nas do życia - organ. Należy pamiętać, że za darem przeszczepu stoi nie tylko śmierć bardzo konkretnej osoby, której akurat nie znamy tożsamości, ale co więcej, za tym darem także stoi wielkie poświęcenie rodziny, która z jednej strony przeżywa dramat osoby najbliższej, która dopiero co zmarła, a z drugiej strony mimo wielkiej tragedii i traumy potrafi podjąć decyzję o oddaniu organów osoby najbliższej celem uratowania kogoś całkowicie sobie nie znanego. Do prawdy, jest to wielki dar, którego nigdy nie można zmarnować. Co więcej, tego daru również nie można zmarnować także bacząc na wielkie cierpienie poprzedzające transplantację, a więc cierpienie własne, swój własny ból, swoją własną mękę, ale także cierpienie otaczających nas bliskich, dla których jesteśmy dosłownie „wszystkim” i którzy są w stanie zrobić dosłownie wszystko co „ludzką” mocą nie jest dla większości możliwe do dokonania.

Ciężar.
Niemniej, bywa tak, że niezwykle trudno jest w owym darze funkcjonować, gdy pojawi się w naszym życiu ta najważniejsza osoba, na którą czeka się nie jednokrotnie latami, a która to osoba nagle znika z naszego życia. Trudno jest wówczas żyć bez tej jednej jedynej osoby, która wiadomo, że nam już nie złoży życzeń: ani z okazji naszych pierwszych urodzin, ani z okazji tych drugich. Wówczas można powiedzieć, że to drugie życie staje się swego rodzaju ciężarem, bo na cóż nam życie, gdy opuszcza nas osoba, która spowodowała w nas poczucie nie tylko obowiązku życia, ale przede wszystkim przyjemności i radości z faktu życia, a zwłaszcza dzielenia owego życia z tą osobą, która miała być naszą drugą połową. Trudno jest wówczas dojść do siebie i odczuwać ponownie radość życia, chęć do życia , a nawet sens życia.

Nadzieja.
Szczęściem jednak jest gdy mamy wianuszek osób wokół nas, które rozumieją nasz stan i które udowadniają nam każdego jednego dnia jak bardzo dla nich jesteśmy ważni i jak rzeczą sensowną jest to, że cały czas żyjemy. Owszem, brakuje nam tej osoby, która była dla nas najważniejsza, ale to wsparcie od tych wszystkich, którzy chcieli i chcą abyśmy byli i żyli - bardzo mocno nas uskrzydla. Bardzo także nas uskrzydla obowiązek życia, który na nas ciąży, a zarazem nas mobilizuje w postaci naszego dawcy i rodziny dawcy, która zadecydowała o przekazaniu nam daru życia. Bardzo rzeczą motywującą jest to, że możemy jednocześnie w jakimś sensie dać od siebie dar naszemu dawcy polegający na tym, że możemy w jakimś sensie tę osobę obdarować przeżywaniem tego życia, które tak szybko zgasło u naszego dawcy, a którego nasze własne drugie życie jest kontynuacją.


Epilog.
Niemniej, szkoda, że nie otrzymam szczerych życzeń od tej jednej jedynej osoby w dzień moich drugich narodzin, a jednocześnie w dzień następujący po dniu zgonu mojego dawcy. Ból jednocześnie mam tym większy, iż 20-go października bieżącego roku będę obchodził piątą rocznicę mojego drugiego życia. Przykre jest to, że tak marne będę miał podsumowanie tych 5-ciu lat drugiego mojego życia. Mam nadzieję, że przede mną będą jeszcze kolejne lata i że kolejne rocznice mojego powrotu do żywych nie będą tak przykre jak ta tegoroczna rocznica, którą będę obchodził za około miesiąc. To co mogę sobie sam życzyć, to tego aby dalsze moje lata nie były li tylko obowiązkiem, ale aby lata te dawały mi rzeczywiście powód do odczuwania sensu i radości z życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz