Dar.
Otrzymane drugie życie jest niezwykle ważne, cenne, a
zwłaszcza jest bardzo zobowiązujące. Otrzymane bowiem drugie życie dzięki
transplantacji, to życie otrzymane w wyniku ofiary złożonej z czyjegoś życia.
Owszem, otrzymując organ od drugiej osoby otrzymujemy je od osoby, która i tak
by zmarła niezależnie od tego czy byśmy byli zdrowi, czy oczekujący na
przeszczep. Zobowiązanie to polega bowiem na naszym nigdzie nienapisanym
obowiązku przeżycia życia nie tylko za samego siebie, ale także za tę osobę,
która zmarła i od której otrzymaliśmy ratujący nas, a wręcz wskrzeszający nas
do życia - organ. Należy pamiętać, że za darem przeszczepu stoi nie tylko
śmierć bardzo konkretnej osoby, której akurat nie znamy tożsamości, ale co
więcej, za tym darem także stoi wielkie poświęcenie rodziny, która z jednej
strony przeżywa dramat osoby najbliższej, która dopiero co zmarła, a z drugiej
strony mimo wielkiej tragedii i traumy potrafi podjąć decyzję o oddaniu organów
osoby najbliższej celem uratowania kogoś całkowicie sobie nie znanego. Do
prawdy, jest to wielki dar, którego nigdy nie można zmarnować. Co więcej, tego
daru również nie można zmarnować także bacząc na wielkie cierpienie
poprzedzające transplantację, a więc cierpienie własne, swój własny ból, swoją
własną mękę, ale także cierpienie otaczających nas bliskich, dla których
jesteśmy dosłownie „wszystkim” i którzy są w stanie zrobić dosłownie wszystko
co „ludzką” mocą nie jest dla większości możliwe do dokonania.
Ciężar.
Niemniej, bywa tak, że niezwykle trudno jest w owym darze
funkcjonować, gdy pojawi się w naszym życiu ta najważniejsza osoba, na którą
czeka się nie jednokrotnie latami, a która to osoba nagle znika z naszego
życia. Trudno jest wówczas żyć bez tej jednej jedynej osoby, która wiadomo, że
nam już nie złoży życzeń: ani z okazji naszych pierwszych urodzin, ani z okazji
tych drugich. Wówczas można powiedzieć, że to drugie życie staje się swego
rodzaju ciężarem, bo na cóż nam życie, gdy opuszcza nas osoba, która
spowodowała w nas poczucie nie tylko obowiązku życia, ale przede wszystkim przyjemności
i radości z faktu życia, a zwłaszcza dzielenia owego życia z tą osobą, która
miała być naszą drugą połową. Trudno jest wówczas dojść do siebie i odczuwać
ponownie radość życia, chęć do życia , a nawet sens życia.
Nadzieja.
Szczęściem jednak jest gdy mamy wianuszek osób wokół nas,
które rozumieją nasz stan i które udowadniają nam każdego jednego dnia jak bardzo dla nich jesteśmy
ważni i jak rzeczą sensowną jest to, że cały czas żyjemy. Owszem, brakuje nam tej
osoby, która była dla nas najważniejsza, ale to wsparcie od tych wszystkich,
którzy chcieli i chcą abyśmy byli i żyli - bardzo mocno nas uskrzydla. Bardzo
także nas uskrzydla obowiązek życia, który na nas ciąży, a zarazem nas
mobilizuje w postaci naszego dawcy i rodziny dawcy, która zadecydowała o
przekazaniu nam daru życia. Bardzo rzeczą motywującą jest to, że możemy
jednocześnie w jakimś sensie dać od siebie dar naszemu dawcy polegający na tym,
że możemy w jakimś sensie tę osobę obdarować przeżywaniem tego życia, które tak
szybko zgasło u naszego dawcy, a którego nasze własne drugie życie jest kontynuacją.
Epilog.
Niemniej, szkoda, że nie otrzymam szczerych życzeń od tej
jednej jedynej osoby w dzień moich drugich narodzin, a jednocześnie w dzień
następujący po dniu zgonu mojego dawcy. Ból jednocześnie mam tym większy, iż
20-go października bieżącego roku będę obchodził piątą rocznicę mojego drugiego
życia. Przykre jest to, że tak marne będę miał podsumowanie tych 5-ciu lat
drugiego mojego życia. Mam nadzieję, że przede mną będą jeszcze kolejne lata i
że kolejne rocznice mojego powrotu do żywych nie będą tak przykre jak ta tegoroczna
rocznica, którą będę obchodził za około miesiąc. To co mogę sobie sam życzyć,
to tego aby dalsze moje lata nie były li tylko obowiązkiem, ale aby lata te
dawały mi rzeczywiście powód do odczuwania sensu i radości z życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz