środa, 5 marca 2014

O urlopowanych pokojowych noblistach.

Przez około trzy miesiące byliśmy świadkami dramatu rozgrywającego się na kijowskim Majdanie na Ukrainie. Dramat nie tylko z tygodnia na tydzień, ale wręcz z dnia na dzień zaczął się co raz bardziej nasilać. W kulminacyjnym punkcie tych zdarzeń mieliśmy do czynienia z sytuacją bez precedensu, jako że władze będące w owym czasie pod wodzą prezydenta Wiktora Janukowycza zdecydowały się na rozwiązanie siłowe. O ile jeszcze mniej więcej miesiąc wcześniej można było usłyszeć o porwaniach osób protestujących na Majdanie (i nie tylko) przez Milicję i Berkut, oraz o ich torturowaniu przez wspomniane służby, o tyle w finale dramatu na Majdanie słyszeliśmy i widzieliśmy zabijanie wprost i bezpośrednio z broni ostrej uczestników protestu.
Obecnie sytuacja jest nieco inna, bo Majdan doszedł do władzy, a z kolei prezydent Wiktor Janukowycz zbiegł do Rosji, zaś prezydent Rosji Władimir Putin podejmuje wszelkie możliwe kroki by przejąć Krym i być może coś więcej. Co ważne, działania Rosji będącej pod wodzą prezydenta Putina mają charakter siłowy i ewidentnie konfrontacyjny względem USA, NATO i Unii Europejskiej.
To tyle jeśli chodzi o sprawę Ukrainy - w bardzo wielkim oczywiście skrócie.

Pokojowi nobliści na nieco dłuższym urlopie.
Podczas gdy byliśmy jakiś czas temu świadkami otwartego i co ważne, krwawego tłumienia protestów na Ukrainie przez władze ukraińskie będące jeszcze niedawno pod przewodnictwem prezydenta Wiktora Janukowycza - żaden z noblistów nie odniósł się do tej sytuacji w jakikolwiek sposób. Jak się okazało, próżno było oczekiwać po noblistach pokojowych jakiegokolwiek indywidualnego, a tym bardziej zbiorowego apelu o zaprzestanie prowadzenia walk na Ukrainie i o zaprzestanie przelewu krwi przez służby będące pod wodzą prezydenta Wiktora Janukowycza.
Obecnie, Ukraina i Rosja stoją u progu wojny. Co więcej, istnieje ryzyko, iż cały świat może rozpocząć III wojnę światową. Oczywiście co raz więcej mamy na szczęście przesłanek wskazujących na dyplomatyczne rozwiązanie nie tylko konfliktu Rosja-Ukraina, ale także konfliktu Rosja-Zachód. Jak zwrócił uwagę Aleksander Kwaśniewski, były Prezydent RP we wczorajszej „Kropce nad i”: „trzecia wojna światowa nam nie grozi. Ciężkie czasy - tak”.[1] Z kolei, profesor Leszek Balcerowicz wskazywał na kwestie gospodarcze, które siłą rzeczy eliminują wypowiedzenie jakiejkolwiek wojny przez prezydenta Putina zarówno Ukrainie, jak i Europie, czy wręcz światu - nie mówiąc już o tym, iż ewentualne przejęcie czy to w całości, czy w części Ukrainy przez Rosję po prostu Rosji się nie opłaca.[2]
Podobnych głosów bądź to uspakajających opinię publiczną, bądź starających się przez racjonalne argumenty wykazywać, iż postępowanie prezydenta Putina ograniczy się wyłącznie do prężenia muskułów - jest całkiem sporo. Mimo to trudno jest wykluczyć możliwość ziszczenia się możliwie najczarniejszych scenariuszy.

Władimir Putin, Prezydent Rosji
kandydat do Pokojowej Nagrody Nobla
(źródło: Ye Pingfan/Xinhua/ZUMAPRESS.com)
W każdym bądź razie, tak jak w przypadku walk toczonych na Majdanie, tak i teraz, gdy istnieje ryzyko wybuchu otwartego konfliktu zbrojnego Rosja-Ukraina i jego proliferacji na cały region, a być może na cały świat - pokojowi nobliści milczą. Co się z nimi stało? Przecież, nie muszą się owi pokojowi nobliści opowiadać za którąkolwiek ze stron tego zarówno wojskowego, jak i politycznego konfliktu - wystarczałby w tym momencie zwyczajnie apel do całej społeczności międzynarodowej o pokój i o wsparcie dla ofiar tego konfliktu. Dlaczego żaden z pokojowych noblistów się na to nie ma ochoty zdecydować? Wreszcie, dlaczego pokojowi nobliści nie chcą wystąpić in gremio wyłącznie z apelem o pokój, o powrót do rozmów i o pomoc dla ofiar konfliktu? Co ważne, pokojowi nobliści cyklicznie ze sobą się spotykają, jak choćby na ostatnim 13-stym Światowym Szczycie Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, który odbył się w Warszawie w październiku ubiegłego roku. Odpada więc w tym momencie argument o niemożności lub o trudności w zorganizowaniu takiego zbiorowego spotkania wspomnianych laureatów, czy wreszcie zorganizowania przez nich wspólnej konferencji, zwłaszcza, iż w tym roku ma się odbyć 14-sty Światowy Szczyt Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla w Cape Town w RPA.[3] Poza tym, jeśli nie wspólne spotkanie, czy nie wspólna konferencja, to może po prostu wspólny list? Niestety, okazuje się, że nic z tego.

Thorbjørn Jagland (z lewej strony)
Przewodniczący Komitetu Noblowskiego
(źródło: www.thefinaledition.com)
Pikanterii dla całej tej sytuacji dodaje fakt, iż wśród kandydatów do pokojowego Nobla znajduje się wspomniany wcześniej Władimir Putin - prezydent Federacji Rosyjskiej zgłoszony w ubiegłym roku przez Międzynarodową Akademię Jedności Duchowej i Współpracy Narodów Świata, wedle której to organizacji prezydent Putin wykazał się „aktywnym udziałem w rozwiązaniu syryjskiego konfliktu” i który mógłby „przywrócić tej nagrodzie [Pokojowej Nagrodzie Nobla - przyp. PJJ] prestiż nadszarpnięty przez przyznawanie jej z góry, a nie za istotne zasługi”.[4]
Z kolei, w 2009 r. laureatem pokojowego Nobla został prezydent USA Barack Obama za wysiłki mające na celu „ograniczenie arsenałów nuklearnych” i za „pracę na rzecz pokoju na świecie”, choć jak sam przyznał Thorbjørn Jagland, przewodniczący Komitetu Noblowskiego, decyzja o przyznaniu tej nagrody prezydentowi Obamie nie była w pełni przemyślana, i że prezydent Obama powinien ją zwrócić.[5]

Inflacja pokojowego Nobla na samym początku.
Jak widać z każdym rokiem Pokojowy Nobel jest tyle wart, ile dla świata muzycznego coroczny konkurs Eurowizji - to po pierwsze. Po drugie, symbolika tej nagrody właściwie się już ogranicza li tylko do jej wymiaru finansowego i do ładnie wykonanego wizerunku Alfreda Nobla widniejącego na szczerozłotym medalu nagrody Nobla.
Zresztą, idea nagrody Nobla, a zwłaszcza pokojowego Nobla powraca do swego aksjologicznego źródła jakim była i jest sprzeczność występująca w idei szerzenia i promowania pokoju światowego i samo największe życiowe dokonanie Alfreda Nobla jakim było wynalezienie dynamitu, który nie tylko był używany do eksploracji kopalin, ale także był używany jako bardzo skuteczna i śmiercionośna broń. Z tego więc chyba punktu widzenia trudno jest mówić o inflacji pokojowego Nobla, jako że ta inflacja obecna była u samego początku ustanowienia tej nagrody przez Alfreda Nobla w jego testamencie z 1895 r.
Mimo wszystko jednak, o ile można krytykować i stawiać wiele zarzutów wobec zarówno fundatora pokojowej nagrody Nobla, jak również do samego Komitetu Noblowskiego, o tyle trudno jest przejść do porządku dziennego nad milczeniem laureatów tej nagrody, a przy najmniej nad milczeniem tych, którzy nie wywoływali nigdy takich kontrowersji jak niektórzy jej laureaci, jak choćby wspomniany Barack Obama, czy wcześniej Henry Kissinger, oraz Lê Đức Thọ za zaprowadzenie pokoju w Wietnamie, czy też Jaser Arafat, Szimon Peres i Icchak Rabin, który nie doprowadzili w żadnym momencie do pokoju pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami.

Przypisy:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz